Była 19. minuta meczu. Wtedy z rzutu wolnego dośrodkował Kacper Karasek, a Wiktor Biedrzycki, obrońca gospodarzy, wyskoczył najwyżej w polu karnym i głową przelobował bramkarza Stali Rzeszów. Gospodarze cieszyli się z prowadzenia w trudnej dla nich pierwszej połowie, po której mogli remisować, a nawet przegrywać.
Gospodarze na prowadzenie zasłużyli, bo wcześniej to oni byli bliżej zdobycia gola. Najpierw w ósmej minucie Damian Hilbrycht dostał podanie w pole karne, strzelił z 15 metrów lewą nogą, ale nad spojeniem słupka z poprzeczką. 180 sekund później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i odbiciu od jednego z zawodników Stali Rzeszów, gości od straty gola uratowała poprzeczka.
Goście szybko jednak mogli wyrównać. Już w 22. minucie Bartłomiej Poczobut strzelał po kontrze z dystansu, ale świetnie obronił Tomasz Loska. Sześć minut później wiele działo się w ciągu niespełna 60 sekund. Najpierw Karasek po kapitalnym prostopadłym podaniu, wychodził na pozycję sam na sam z bramkarzem, ale za długo zwlekał ze strzałem i uprzedził go Kamil Pajnowski. Goście przejęli piłkę i ruszyli z kontratakiem. Patryk Małecki świetną podcinką dograł do wbiegającego na czwarty metr Damiana Michalika, ale ten głową strzelił w boczną siatkę. Chwilę później Ramił Mustafajew po dobrze rozegranej kontrze strzelał z piętnastu metrów, ale trafił w obrońcę.
Pierwsza połowa mogła się bardzo podobać. Dużo było szybkich, składnych akcji i sytuacji podbramkowych. Oba zespoły próbowały natychmiast kontratakować, nie zwlekały ze swoimi akcjami i czekały na atak pozycyjny.
Goście od początku drugiej połowy atakowali, a gospodarze czekali na kontratak. Gola zdobyli jednak po ataku pozycyjnym i pięknej akcji. Po wymianie podań Adam Radwański wbiegł w pole karne, świetnie dograł z prawej strony do Mesanovicia, a ten z trzech metrów wepchnął piłkę do siatki. Potem zawodnicy Latala kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Lepiej grali w destrukcji niż w pierwszej połowie. Pomogły zmiany, m.in. wprowadzenie do obrony Bruno Wacławka. Defensywa zaspała w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Piotr Głowacki dośrodkował z lewej strony do Poczobuta, który fatalnie przestrzelił z pięciu metrów.
W drugim półfinale baraży Wisła Kraków niespodziewanie wysoko przegrała przed własną publicznością z Puszczą Niepołomice 1:4 (0:2).
Finał baraży Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Puszcza Niepołomice odbędzie się w niedzielę, 11 czerwca w Niecieczy. Bruk-Bet walczy o powrót do ekstraklasy, po spadku z niej w sezonie 2021/2022.