- Nie wiem, co mam powiedzieć. Możemy tylko przeprosić kibiców. Największa w tym spadku wina leży w piłkarzach - po meczu z Cracovią powiedział kapitan Wisły Płock - Jakub Rzeźniczak.
Dla płocczan był to ostatni mecz w ekstraklasie przynajmniej na rok. Porażka 0:3 z Cracovią sprawiła, że Wisła definitywnie pożegnała się z ligą, mimo że po kilku pierwszych kolejkach była jej liderem. O spadku drużyny zdecydowała jednak katastrofalna wiosna.
W 2023 r. Wisła zdobyła tylko dziewięć punktów w 17 meczach. Drużyna prowadzona najpierw przez Pavola Stano, a potem przez Marka Saganowskiego wygrała raptem dwa mecze, trzy zremisowała i aż 12 przegrała. Wiślacy byli zdecydowanie najgorszą drużyną w tym roku.
Zespołu nie uratowała zmiana trenera na dwie kolejki przed końcem ligi. Saganowski, który zmienił Stano, przed tygodniem przegrał u siebie z Rakowem Częstochowa (1:2), a w sobotę z Cracovią. Gole dla drużyny Jacka Zielińskiego strzelili Karol Knap, Virgil Ghita oraz Patryk Makuch.
Mecz w Krakowie był dla Wisły ostatnią szansą na utrzymanie. Płocczanie musieli wygrać i liczyć na korzystny wynik w meczu Legia - Śląsk. O ile warszawiacy wygrali, o tyle wiślacy w starciu z Cracovią zaprezentowali się beznadziejnie. Drużyna Saganowskiego od pierwszej minuty wyglądała źle i nie dała sobie żadnej nadziei na zwycięstwo i utrzymanie.
- Nie graliśmy na remis. Plan był inny. Nie wiem, co mam powiedzieć. Mieliśmy wyjść wyżej, a łatwo traciliśmy piłkę. Cracovia była lepsza i wygrała zasłużenie - powiedział po meczu Rzeźniczak, cytowany przez portal sport.tvp.pl. Według relacji dziennikarzy zawodnik rozmawiał z mediami ze łzami w oczach.
- Ciężko mi to w jakikolwiek sposób skomentować. Jestem zły, jest mi przykro. Gram w piłkę 20 lat, a jest to najtrudniejszy moment w mojej karierze - dodał Rzeźniczak. Kapitan Wisły nie był wylewny w rozmowie, ale przynajmniej - w przeciwieństwie do kolegów z drużyny - miał odwagę stanąć przed dziennikarzami i porozmawiać zaraz po spadku do I ligi.