Cracovia bez większego problemu zdołała wywalczyć utrzymanie w ekstraklasie. W ostatnich tygodniach było szczególnie głośno o ekipie z Małopolski pod kątem plotek o zatrudnieniu Marka Papszuna. Jeszcze obecny trener Rakowa Częstochowa miałby zarabiać w Cracovii aż pół miliona złotych miesięcznie, ale te wiadomości zostały szybko zdementowane przez prezesa Janusza Filipiaka. Teraz klub postanowił ogłosić, że dokonał ważnej decyzji w kontekście przyszłego sezonu.
Cracovia poinformowała w krótkim komunikacie o ważnej decyzji dokonanej przed startem następnego sezonu. Klub z Małopolski postanowił nie zgłaszać drużyny rezerw do rozgrywek trzeciej ligi i otwarcie z niej zrezygnował. Janusz Filipiak wyjaśnił w rozmowie z "Gazetą Krakowską", że powodem takiej decyzji jest szukanie oszczędności. - To bardzo dużo kosztuje. Cracovia otrzymała licencję na występy w ekstraklasie w przyszłym sezonie z nadzorem finansowym. Czyli musimy obniżyć koszty. Pytanie, czy zrobić to kosztem pierwszej drużyny, czy szukać innych oszczędności - rozpoczął prezes Cracovii.
- Za dużo wydaliśmy pieniędzy i mamy na piśmie, że musimy o 10 procent obniżyć koszty. Ale zespół rezerw to nie jest stricte zespół rezerw. Przepisy MZPN-u i innych związków też de facto limitują możliwość ogrywania tam zawodników pierwszej drużyny. Po określonej liczbie minut rozegranych w ekstraklasie nie mogą już występować w Cracovii II. Ta drużyna więc de facto nie funkcjonuje jako rezerwy. Funkcjonuje jako niezależna drużyna trzecioligowa. A najlepsi piłkarze z Centralnej Ligi Juniorów nie chcą grać w rezerwach. Tak teraz będziemy działać - dodał Filipiak.
Prezes Cracovii nie wykluczył reaktywacji drużyny rezerw, jeśli dojdzie do zmiany przepisów. Teraz nie chce powiększać klubowego długu. Warto zaznaczyć, że rezerwy Cracovii występują w IV grupie trzeciej ligi, gdzie zajmują piąte miejsce z 47 punktami i tracą 14 do prowadzącej Stali Stalowa Wola. Na ten poziom rozgrywkowy wrócili w 2020 roku po dwumeczu z Unią Tarnów.