Do końca rozgrywek ekstraklasy pozostała tylko jedna kolejka. Lech Poznań jest zatem o krok od sięgnięcia po brązowy medal mistrzostw Polski. Piłkarze Johna van den Broma znajdują się ostatnio w kapitalnej formie, dlatego spotkanie z Jagiellonią Białystok powinno być jedynie formalnością. W klubie zaczęto już jednak myśleć o ewentualnych wzmocnieniach na przyszły sezon. Okazuje się, że niepotrzebnie.
Największym problemem poznańskiego klubu wydaje się obsada pozycji numer "9". Cały czas z kontuzjami zmagają się Filip Szymczak oraz Mikael Ishak. Mało prawdopodobne jest również, aby w Poznaniu pozostał Artur Sobiech, któremu z końcem czerwca kończy się kontrakt. Możliwe, że podczas ostatniej ligowej konfrontacji z Koroną Kielce (3:0) objawił się zawodnik, który może doskonale sprawdzić się na pozycji napastnika. Mowa o Filipie Marchwińskim, strzelcu drugiego gola w piątym meczu.
- Trzeba oddać, że John van den Brom jest pierwszym trenerem, który jasno i klarownie na niego postawił. Jeśli mam być szczery, to zaczynam myśleć o nim w kontekście obsadzenia pozycji numer dziewięć. To wykończenie w meczu z Koroną... mega luz. Pokazał, że ma te umiejętności - zakomunikował dziennikarz Dawid Dobrasz w programie "Poznań vs. Warszawa".
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Nie tak dawno poinformowaliśmy o tym, że Marchwiński znalazł się na celowniku włoskiego Empoli. 21-latek przedłużył w lipcu kontrakt z poznańskim klubem do czerwca 2024 roku. Portal Transfermarkt wycenia go na 1,2 mln euro. Pomocnik rozegrał w tym sezonie łącznie 42 mecze, w których strzelił osiem goli i zanotował cztery asysty.
Po 33 kolejkach ekstraklasy Lech Poznań ma na koncie 58 punktów i punkt przewagi nad czwartą Pogonią Szczecin. Wszystkie spotkania 34. kolejki ligowej odbędą się w sobotę 27 maja o godzinie 17:30.