Były piłkarz Legii chciał pieniędzy, a dostał "zakaz". "Nic się nie należy"

Ivan Obradović nie zapisał się złotymi zgłoskami w Legii Warszawa. Przychodził jako nowa gwiazda, a po roku bez gry wrócił do rodzimego Partizana Belgrad. Po zakończeniu kariery latem 2022 roku doszło do kuriozalnej sytuacji, gdy Obradović nie został wpuszczony na klubową siłownię. A w tle jest sprawa z pieniędzmi, które miał mu być winny serbski klub.

Ivan Obradović miał być jedną z gwiazd Legii Warszawa. Pozyskany za darmo w lipcu 2019 roku 27-krotny reprezentant Serbii miał być przy Łazienkowskiej "nowym Vadisem Odjidją-Ofoe". Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Obradović miał ogromne problemy fizyczne, z którymi nie potrafił sobie poradzić. To sprawiło, że przez cały pobyt w Legii nie wystąpił ani razu w jej barwach. Zanotował za to siedem występów w drugiej drużynie stołecznego klubu. A i tam odstawał kondycyjnie i prosił o zmiany z powodu braku sił. 

Zobacz wideo Traktowanie sędziów? Listkiewicz nie kryje oburzenia

Ivan Obradović zakończył karierę w Partizanie Belgrad. "Nic mu już się nie należy"

Ostatecznie lewy obrońca znalazł w październiku 2020 roku zatrudnienie w Partizanie Belgrad, do którego trafił na zasadzie wolnego transferu. Przez blisko dwa lata rozegrał 35 spotkań, po czym zakończył karierę latem 2022 roku. Dalej jednak był na umowie z klubem, który miał mu do wypłacenia zaległe wynagrodzenie.

W poniedziałek serbskie media obiegła informacja, że Ivan Obradović, Lazar Marković i Milos Jojić nie zostali wpuszczeni na tereny klubowe. Kurir.rs poinformował, że zdaniem piłkarzy jest to kara za brak podpisania porozumienia o restrukturyzacji zadłużenia. 

- Nikt, kto nie jest związany umową z Partizanem, nie może korzystać z budynków klubowych bez wiedzy klubu. Ivan Obradović próbował wejść do klubu bez niczyjej wiedzy i nie pozwolono mu na to. Obradović mógł wejść po zakończeniu treningu drużyny i iść na siłownię, gdy nikt nie patrzył. Jeśli chodzi o stadion, nikt nie miał zakazu wstępu, ale żaden z nich nie przyszedł na stadion - poinformował dyrektor generalny Partizana Belgrad, Milos Vazura.

Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl

Jednocześnie poinformował, że zdaniem klubu wszelkie zadłużenia zostały spłacone. - Marković otrzymał 450 tys. euro, Jojić 260 tys., a Obradović 80 tys. Nic im się już nie należy - skwitował. Do tego stwierdził, że wszyscy trzej "zerwali wszelki kontakt z osobami z klubu". 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.