PZPN zmienia zasady w Ekstraklasie. Jest też decyzja ws. przepisu o młodzieżowcu

Jakub Seweryn
Już na najbliższym, piątkowym posiedzeniu zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej może zostać podjęta decyzja o tym, by trenerzy będący na kursie UEFA Pro, tacy jak Adrian Siemieniec (Jagiellonia), Kamil Kuzera (Korona) czy Dawid Szwarga (Raków), mogli bez przeszkód prowadzić kluby ekstraklasy. Za takim rozwiązaniem jest nawet szef Szkoły Trenerów PZPN, Paweł Grycmann. Ponadto na kolejny sezon ma zostać utrzymana aktualna wersja przepisu o młodzieżowcu.

Na dzień 21 maja 2023 roku trzy kluby ekstraklasy musiałyby szukać nowego trenera. Dawid Szwarga w Rakowie Częstochowa ma zastąpić odchodzącego Marka Papszuna. Adrian Siemieniec właśnie wywalczył utrzymanie z Jagiellonią Białystok, a do ostatniej kolejki o ten sam cel będzie walczył Kamil Kuzera ze swoją Koroną Kielce. Na dziś jednak cała trójka nie może prowadzić swoich drużyn w sezonie 2023/24. Powód? Brak licencji UEFA Pro. 

Zobacz wideo Jacek Magiera komentuje plotki o nowej pracy

Trenerzy z kursu UEFA Pro będą mogli pracować w ekstraklasie. Zmiana przepisu kwestią dni

Szwarga, Siemieniec i Kuzera obecnie kończą kurs UEFA Pro, ale egzaminy będą mieli dopiero na przełomie roku. Do końca sezonu 2022/23 Siemieniec i Kuzera otrzymali warunkową zgodę na prowadzenie drużyn ekstraklasy. Przy obecnych przepisach nie mogliby jednak pozostać na kolejny sezon, tak samo jak Szwarga nie mógłby objąć Rakowa Częstochowa.

Przepisy mają się jednak zmienić i to w najbliższych dniach. Będący na kursie UEFA Pro trenerzy mają mieć normalną możliwość na prowadzenie klubów ekstraklasy. Za takim rozwiązaniem optują kluby. - Promujmy młodych trenerów. Po co mamy bawić się w prowizorkę i zatrudniać tzw. "słupa" (trenera z licencją, który tylko w dokumentach pełniłby tę rolę - red.)? - słyszymy. 

Temat ma się pojawić już na piątkowym zebraniu zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej i niewykluczone, że tego samego dnia zostanie podjęta decyzja o zmianie przepisu. - A jeśli nie uda się teraz, to powinno udać się w czerwcu - powiedział nam jeden z członków zarządu PZPN. Zresztą, zwolennikiem poluzowania przepisów jest nawet szef Szkoły Trenerów PZPN, Paweł Grycmann. 

- Na wstępie trzeba podkreślić, że w wielu innych federacjach jest taka możliwość, jednym z beneficjentów był Julian Nagelsmann. Dlatego nie jest to wyjątek - powiedział Grycmann w rozmowie ze Sport.pl. - O zatrudnieniu trenera decyduje klub, to on wybiera osobę odpowiedzialną w dużej mierze za wynik. Ma zatem prawo wybrać w swoim mniemaniu najlepszą kandydaturę. Jeżeli uważa, że właśnie ten trener posiada odpowiednie kompetencje, to my jako Szkoła Trenerów bardzo się z tego cieszymy.

- Dzisiaj jesteśmy na półmetku kursu, który trwa prawie dwa lata. Poziom kursantów jest bardzo wysoki, podkreśla to praktycznie każdy prelegent, którego zapraszamy do Szkoły. To nie są przypadkowi ludzie, bowiem na dwadzieścia miejsc było ponad stu chętnych, co pokazuje, że selekcja była bardzo duża - tłumaczy Paweł Grycmann, który wymienia zalety swoich kursantów.

- Tych chłopaków cechuje ogromna merytoryka, nowe podejście do rozwoju zawodników (nowego pokolenia zawodników), pasja i chęć rozwoju. Czego brakuje? W większości przypadków doświadczenia. Tego nie da się kupić, trzeba to wypracować. Dlatego wybór kursanta z tego poziomu kursu, zawsze będzie wyborem nieoczywistym - mówi szef Szkoły Trenerów PZPN. 

- Uważam jednak, że warto zaryzykować. Bo dzisiaj zawodnik staje się coraz bardziej wybredny - trudny w prowadzeniu. Poziom kompetencji miękkich musi być na bardzo wysokim poziomie, jednak musi iść w parze z merytoryką, czyli dobrym treningiem. Ci chłopcy to mają - podsumowuje Grycmann.

Przepis o młodzieżowcu ma pozostać w niezmienionej formie

Wiele wskazuje na to, że już w piątek zostanie podjęta decyzja o tym, jak będzie w przyszłym sezonie wyglądał przepis o młodzieżowcu. Aktualnie kluby ekstraklasy muszą wystawiać młodzieżowców przez łączną sumę 3000 minut, z czego w jednym meczu do limitu może się zaliczyć maksymalnie 270 minut (pełny mecz trzech młodzieżowców). W razie niewypełnienia limitu klubowi grozi kara finansowa od 0,5 do 3 milionów złotych.

Według naszych informacji (wcześniej podobnie informował portal Weszło), aktualnie wszystko wskazuje na to, że ta wersja przepisu zostanie utrzymana na kolejny rok, a w sezonie 2023/24 młodzieżowcami będą zawodnicy z rocznika 2002 i młodsi. 

Wcześniej wiele się mówiło o tym, że aktualny przepis jest stanem przejściowym do tego, by koniec końców w ekstraklasie nie było w ogóle obowiązku wystawiania młodzieżowca. I jeśli rzeczywiście tak jest, to ten stan przejściowy potrwa przez kolejny sezon. 

W obecnym sezonie jedynie mistrz Polski Raków Częstochowa nie ma już szans na wypełnienie limitu, a 13 z 18 zespołów już tą sprawą przejmować się nie musi. Do ostatniej kolejki walczyć o to będą Lechia Gdańsk, Miedź Legnica, Widzew Łódź i Stal Mielec. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.