Była 14. minuta meczu w Białymstoku, kiedy na zaskakujący strzał zdecydował się Jesus Imaz. Hiszpański napastnik Jagiellonii oddał strzał z połowy boiska, kompletnie zaskakując bramkarza Cracovii - Lukasa Hrosso.
Decyzja Imaza została nagrodzona. Hiszpana trzeba pochwalić nie tylko za spostrzegawczość, bo zauważył wysuniętego Hrosso, ale też za świetną technikę i precyzję. Piłka po strzale Imaza przeleciała nad głową słowackiego bramkarza i wpadła do bramki.
Ale nie była to jedyna kuriozalna bramka w tym meczu. W 58. minucie goście wykonywał rzut rożny, a niefortunnie interweniował Taras Romanczuk. Pomocnik Jagiellonii tak źle wybijał piłkę głową, że pokonał własnego bramkarza.
Chyba tylko sam Romanczuk wie, jak do tego doszło, mimo że nie uderzał piłki tyłem głowy. Takiego wykończenia z pewnością pozazdrościłoby mu kilku napastników w naszej lidze.
Dla Cracovii był to czwarty z rzędu mecz bez wygranej, a dla Jagiellonii trzeci. Na kolejkę przed końcem rozgrywek Jagiellonia i Cracovia sąsiadują w tabeli. Cracovia jest na 9. miejscu z 43 punktami. Jagiellonia ma dwa punkty mniej i zajmuje 10. pozycję. W ostatniej kolejce Cracovia podejmie Wisłę Płock, a Jagiellonia zagra na wyjeździe z Lechem. Oba mecze 27 maja o 17:30.