Morawiecki pojawił się na stadionie Rakowa. Podjął decyzję: "Z państwowego budżetu"

Bartłomiej Kubiak
- Postanowiliśmy zainwestować państwowe środki, by wesprzeć budowę stadionu Rakowa - powiedział premier Mateusz Morawiecki, który w czwartek rano pojawił się w Częstochowie.

Mateusz Morawiecki pojawił się nawet nie tyle w Częstochowie, ile konkretnie na stadionie Rakowa. Razem z przewodniczącym rady nadzorczej Wojciechem Cyganem i właścicielem klubu Michałem Świerczewskim przechadzał się po murawie, a później stanął przed mikrofonem. - Sport to jest pasja, to jest rozrywka, to jest determinacja, to jest sztuka walki do samego końca - zaczął swoje przemówienie Morawiecki.

Zobacz wideo Traktowanie sędziów? Listkiewicz nie kryje oburzenia

Były gratulacje - m.in. dla trenera Marka Papszuna czy właściciela klubu Michała Świerczewskiego - ale też deklaracja. - Postanowiliśmy zainwestować państwowe środki, by wesprzeć budowę stadionu Rakowa  - zapowiedział w czwartek Morawiecki.

Po czym dodał: - Nie zgadzam się z tym, że Raków to jest kopciuszek, bo nie było tu żadnej wróżki, która w magiczny sposób sprawiła, że klub przeszedł drogę z trzeciego poziomu rozgrywkowego do mistrzostwa w ekstraklasie. To była ciężka praca wielu osób - zaznaczył premier.

Później głos zabrał Wojciech Cygan, który zdradził, że Raków docelowo chce mieć stadion na 15 tys. miejsc, ale na razie zamierza przebudować dwie trybuny - zachodnią i południową oraz dobudować jedno boisko treningowe i poprawić infrastrukturę drogową w okolicach stadionu.

To właśnie na to pójdą rządowe pieniądze. A tak przynajmniej wynika ze słów Morawieckiego. - Według kosztorysu ta przebudowa będzie kosztowała około 60-70 mln złotych. Ponad połowa tej kwoty, czyli co najmniej 40 mln złotych pokryjemy z państwowego budżetu - powiedział premier. A właściciel klubu Michał Świerczewski doprecyzował, że liczy na to, iż inwestycja zrealizowana zostanie w połowie przyszłego roku.

Kibice Rakowa domagają się nowego stadionu

"Nowy stadion dla Rakowa" czy "Mistrza już mamy, na nowy stadion czekamy" - krzyczeli kibice Rakowa w niedzielę wieczorem na spontanicznej mistrzowskiej fecie pod stadionem. Od lat częstochowski klub swoje mecze rozgrywa przy Limanowskiego. To obiekt należący do miasta, który ma tylko jedną zadaszoną trybunę i może pomieścić zaledwie pięć i pół tysiąca kibiców. W ostatnich latach był modernizowany, ale przy wielu innych stadionach ekstraklasy wciąż wygląda jak ubogi krewny.

Już wiadomo, że jeśli Raków dojdzie latem do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów, będzie musiał przenieść się na inny stadion. Najprawdopodobniej do Sosnowca, gdzie pod koniec lutego otwarto nowoczesny obiekt dla pierwszoligowego Zagłębia. Tak samo będzie w przypadku awansu Rakowa do fazy grupowej Ligi Europy czy Ligi Konferencji.

- Jesteśmy mistrzami Polski z obiektem, który widać za mną. Nie przystoi mistrzowi Polski mieć taki obiekt. Dlatego następnym krokiem i już od jutra naszym podstawowym zadaniem będzie to, by mistrz Polski miał godny stadion, na którym można grać w europejskich pucharach - mówił prezes Rakowa Piotr Obidziński, który w niedzielę wieczorem tuż po mistrzostwie Rakowa rozmawiał z portalem meczyki.pl.

Drużyna Marka Papszuna w niedzielę przegrała na wyjeździe 0:1 z Koroną Kielce, ale i tak została mistrzem Polski, bo dwie godziny później z Pogonią w Szczecinie przegrała też Legia (1:2). Dla Rakowa to pierwszy mistrzowski tytuł w ponadstuletniej historii klubu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA