W oczach Marka Papszuna aż pojawiły się łzy. Coś pięknego, coś wspaniałego [WIDEO]

Marek Papszun w pięknym stylu zakończył swoją siedmioletnią przygodę w Rakowie Częstochowa. Na pożegnanie prowadzony przez niego klub zdobył mistrzostwo Polski. W szatni podczas fety nie zabrakło wzruszających słów. Dwa zdania wyraźnie poruszyły trenera.

Raków mistrzem Polski został na trzy kolejki przed końcem sezonu. Chociaż częstochowianie przegrali ostatni mecz z Koroną Kielce 0:1, zdobycie tytułu umożliwiła im porażka drugiej w tabeli Legii, która uległa Pogoni Szczecin 1:2.

Zobacz wideo Marek Papszun powrócił do tematu Legii. "To była moja decyzja"

Piękne słowa piłkarzy Rakowa do Papszuna. "My za panem"

Po zdobyciu pierwszego w historii klubu mistrzostwa Polski w internecie publikowane jest mnóstwo nagrań ze świętowania tytułu przez piłkarzy. Zabawa była huczna, co widać między innymi na filmie z przemowy Marka Papszuna chwilę po zostaniu mistrzem kraju. - Pokazaliście, jak wielką drużyną w tym sezonie jesteście. [...] I dzisiaj tak się bawimy k***a, jak graliśmy cały sezon. K***a na maksa! - wykrzyczał w euforii szkoleniowiec.

Na Twittera Rakowa Częstochowa wrzucony został też film z samej szatni, na którym widać, jak wielkim szacunkiem darzą piłkarze Papszuna. Jego autorytet w drużynie można dostrzec zwłaszcza po słowach Zorana Arsenicia i Tomasa Petraska.

Na nagraniu widać, jak drużyna przygotowuje się do oficjalnego wyjścia z szatni na fetę z kibicami. Nagle do Papszuna zwraca się obrońca Rakowa, Zoran Arsenić. - Trener pierwszy, my za panem - powiedział Chorwat. Następnie włączył się inny stoper mistrza Polski, Tomas Petrasek. - Tak jak zawsze - dodał. 

Papszun prawdziwym liderem. Piłkarze pokazali, jak go uwielbiają

Chodziło oczywiście o kolejność wychodzenia z szatni. Piłkarze chcieli, aby to trener poprowadził ich do kibiców, tak jak prowadził ich przez ostatnie siedem lat, aż do wymarzonego mistrzostwa Polski. Po tych słowach Marek Papszun nie krył emocji i uścisnął zawodników, a piłkarze zaczęli skandować jego nazwisko. W oczach szkoleniowca pojawiły się łzy wzruszenia. 

Więcej podobnych treści przeczytasz na stronie Gazeta.pl

Raków Częstochowa miał w tym sezonie szanse na podwójną koroną, gdyż 2 maja mógł zdobyć jeszcze Puchar Polski. Częstochowianie po bezbramkowym remisie z Legią Warszawa przegrali jednak w rzutach karnych 5:6 i trofeum trafiło do stołecznego klubu. Po meczu nie obyło się bez kontrowersji. Między zawodnikami obu zespołów, jak i członkami sztabów dochodziło do wielu spięć.Za bójkę na boisku, zawieszony aż na trzy miesiące został obrońca Legii, Filip Mladenović.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.