Raków Częstochowa miał nadzieję na zakończenie sezonu 22/23 z dubletem. Zaczęło się jednak od przegrania finału Pucharu Polski z Legią Warszawa, gdzie nie tylko w rzutach karnych, ale też w trakcie spotkania niejednokrotnie stołeczny klub ratował Kacper Tobiasz. Po porażce na Stadionie Narodowym Raków skupił się w pełni na ekstraklasie. Przed startem 31. kolejki podopieczni Marka Papszuna mieli 71 punktów, a ich przewaga nad drugą Legią Warszawa wynosiła jedenaście punktów.
Raków Częstochowa mógł samodzielnie zapewnić sobie mistrzostwo Polski na trzy kolejki przed końcem sezonu w meczu z Koroną Kielce. Aby tak się stało, lider ekstraklasy potrzebował co najmniej punktu na wyjeździe. Sytuacja pogorszyła się w pierwszej połowie, kiedy to Jakub Łukowski pokonał Vladana Kovacevicia z rzutu karnego. Raków ruszył do ataku w drugiej części spotkania, ale mógł zostać skarcony w końcówce, gdy Kacper Kostorz wyszedł do pojedynku z Kovaceviciem, natomiast go nie pokonał.
W ostatniej akcji meczu szczęście uśmiechnęło się do Rakowa, gdy błąd popełnił Marceli Zapytowski. Wtedy Vladislavs Gutkovskis wbiegł w pole karne, wystawił piłkę Franowi Tudorowi na pustą bramkę, ale wahadłowy Rakowa fatalnie spudłował. Taki wynik sprawił, że Korona znacznie przybliżyła się do utrzymania w ekstraklasie. A jeśli częstochowianie chcieli świętować tytuł jeszcze w ten weekend, to musieli liczyć na to, że Legia Warszawa nie pokona Pogoni Szczecin na wyjeździe.
Scenariusz premiujący tytuł mistrzowski dla Rakowa Częstochowa szybko wszedł w życie, ponieważ już w 10. minucie Pogoń prowadziła 1:0. Wtedy Mateusz Łęgowski uderzył sprzed pola karnego, mniej więcej z okolicy 20. metra, i pięknym strzałem pokonał Kacpra Tobiasza. Prowadzenie Pogoni po pierwszej połowie było absolutnie zasłużone, a rywal przebudził się dopiero po przerwie. Legia strzeliła wyrównującego gola w 48. minucie za sprawą Macieja Rosołka, ale to nie wystarczyło do wygranej. Losy mistrzowskiego tytułu dla Rakowa zostały ostatecznie rozstrzygnięte w 88. minucie, gdy Pogoń ustaliła wynik spotkania na 2:1.
Brak wygranej Legii Warszawa w Szczecinie oznacza, że Raków Częstochowa może świętować pierwsze mistrzostwo Polski w 102-letniej historii klubu. To też jest wspaniałe udokumentowanie pracy Marka Papszuna, odchodzącego z Rakowa po siedmiu latach. Po zdobyciu dwóch Pucharów i Superpucharów Polski, a także wywalczeniu dwóch tytułów wicemistrza kraju, przyszedł moment na wygranie najważniejszego trofeum w Polsce.