Raków Częstochowa znakomicie radzi sobie na boisku i pewnie zmierza po tytuł mistrza Polski, ale czy jego forma przekłada się na kondycję finansową klubu? To jeden z aspektów, które poruszył Jakub Szlendak, analityk finansowy wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". Okazuje się, że w ekstraklasie są kluby, które radzą sobie dużo lepiej od największych, ale nikt o nich nie mówi.
Każdy z zespołów ma obowiązek złożenia sprawozdania finansowego. Jak do tej pory ze zobowiązania za sezon 2021/22 (lub rok 2022) wywiązało się 15 z 16 klubów aktualnie grających w najwyższej lidze. Co ciekawe, aż 13 drużyn zanotowało stratę. Trzy ostatnie miejsca w tym zestawieniu, a więc wykazujące największą stratę, zajęły Raków Częstochowa, Śląsk Wrocław oraz Cracovia. Z kolei zysk jako jedyne zanotowały Stal Mielec i Lechia Gdańsk. Czy to właśnie te kluby są w najlepszej sytuacji finansowej? Niekoniecznie, o czym przekonuje Szlendak.
- Chyba każdy klub w ekstraklasie zmaga się z jakimiś wyzwaniami i trudno o precyzyjne określenie, których finanse są jednoznacznie dobre lub złe. Pod względem przychodowym możemy wyróżnić Lecha, który notuje dobre saldo transferowe, czyli różnicę między tym, ile zarabia, a ile wydaje na nowych zawodników. (...) Legia ma wiele problemów związanych z kosztami działalności i zadłużeniem, ale pod względem zarabiania radzi sobie dobrze. (...) Do czołowej piątki pod względem przychodów szybko wskoczył Raków Częstochowa. Jemu pomagają dobre rezultaty w lidze i Pucharze Polski, z których wynikają nagrody pieniężne, lecz koszty funkcjonowania rosły szybciej i stąd duża, bo 20-milionowa strata - przyznał Szlendak.
Analityk pochwalił też mniejsze kluby, w tym Górnik Łęczna i Stal Mielec - jego zdaniem są one "niedoceniane". Zaznaczył, że dobrze radzi sobie też Korona Kielce. - Niedawno była w bardzo złej kondycji finansowej, ale prezes Łukasz Jabłoński uporządkował sytuację i dzisiaj, po dwóch sezonach w I lidze, klub gra w ekstraklasie i nie stoi na straconej pozycji w walce o utrzymanie - kontynuował.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Po przeciwnej stronie barykady są Śląsk Wrocław i Górnik Zabrze, zespoły mocno dotowane przez samorządy. - Pierwszy z nich ma ogromne koszty działalności, których przyczyną jest - najogólniej mówiąc - fatalne zarządzanie zarówno działem sportowym, jak i innymi. (...) Nie jestem w stanie wskazać obszarów, które poprawnie działają, i współczuję wrocławianom - zakończył.