Legia Warszawa rozczarowała w niedzielnym hicie Ekstraklasy przeciwko Lechowi Poznań. Zawodnicy Kosty Runjaicia prowadzili po pierwszej połowie 1:0 po golu Pekharta. Niewiele brakowało, a mecz zakończyłby się ich przegraną po tym, jak dwa gole strzelił pomocnik Lecha Afonso Sousa. Remis 2:2 uratował w końcówce Paweł Wszołek.
Strata punktów jest szczególnie bolesna, ponieważ o kolejne dwa w tabeli odskoczył Raków Częstochowa. Jego przewaga nad Legią sięgnęła już ośmiu punktów. Zdaniem Runjaicia można było tego uniknąć. - W pierwszej połowie graliśmy naprawdę dobrze, mieliśmy fajne momenty, pierwsze pół godziny graliśmy wysokim pressingiem. Strzeliliśmy gola, mieliśmy szansę na drugiego. Muci mógł dogrywać do Wszołka, ale postanowił strzelać. Trudno. Gdybyśmy trafili do siatki, pewnie byśmy wygrali, ale taki jest futbol - stwierdził niemiecki szkoleniowiec, cytowany przez portal Legia.net.
51-latek miał pretensje do swoich graczy za kiepski początek drugiej części gry, który tchnął energię w zespół rywala. - Obie bramki, z mojego punktu widzenia, były z kategorii łatwo straconych. Musimy o tym porozmawiać, to nie może się przydarzać. Nie jestem zadowolony z wyniku końcowego. Taka jest piłka. Sądzę, że było to ekscytujące spotkanie, jakiego się spodziewaliśmy, lecz niestety zostało zakończone złym rezultatem - dodał.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Na pytanie, czego zabrakło do zwycięstwa, trener Legii nie był w stanie jednoznacznie udzielić odpowiedzi. Zapowiedział jednak możliwe zmiany w składzie na kolejne ligowe spotkanie. W piątek 21 kwietnia stołeczna drużyna uda się na wyjazdowy mecz z Wartą Poznań. - Przebiegliśmy więcej o pięć kilometrów niż Lech, mieliśmy więcej sprintów, większe posiadanie. Wielu naszych zawodników zagrało w sporej liczbie spotkań - jak Mladenović, Wszołek, Josue, Slisz. Będziemy się przyglądać, czy nie poddać ich rotacji przed meczem z Wartą Poznań. Zobaczymy czy nie przećwiczymy też innych wariantów taktycznych - podsumował Runjaić.