Gikiewicz nie gryzł się w język. Ostre słowa o klubie ekstraklasy. "Banda przebierańców"

- Chyba lepiej byłoby spaść z ligi. Może wtedy w klubie ktoś się obudzi i zmieni strategię - powiedział Łukasz Gikiewicz o Śląsku Wrocław. W rozmowie z TVP Sport były piłkarz wrocławian wskazał, kto jego zdaniem ponosi winę za złą sytuację klubu.

Śląsk Wrocław w ostatni piątek przegrał 1:3 z Wartą Poznań w ekstraklasie. Był to jego szósty kolejny ligowy mecz bez wygranej, w międzyczasie odpadł też z Pucharu Polski po porażce 0:3 z drugoligowym KKS-em Kalisz. Coraz realniejszy staje się scenariusz, że w przyszłym sezonie zagra w 1. lidze.

Zobacz wideo Nie dla Rosji, nie dla Putina! Świat sportu musi przejrzeć na oczy

Łukasz Gikiewicz skomentował postawę Śląska Wrocław. "Zarządzanie i budowa klubu nie może tak wyglądać"

W wywiadzie dla TVP Sport sytuację Śląska skomentował Łukasz Gikiewicz, były zawodnik tego zespołu. Jego zdaniem ewentualny spadek mógłby doprowadzić do gruntownych, ale potrzebnych zmian. - Przykro, że w ogóle mówię coś takiego, ale chyba lepiej byłoby spaść z ligi. Może wtedy w klubie ktoś się obudzi i zmieni strategię - powiedział.

Gikiewicz ocenił, że największym problemem klubu jest zatrudnianie zagranicznych zawodników, spośród których wielu jest "słabych", a kibice "nie utożsamiają się z nimi". Wspomniał choćby sytuację ze spotkania z KKS-em, gdy Caye Quintanta lekceważąco zachowywał się podczas rozgrzewki. - To tylko pokazuje, jakich piłkarzy ściąga klub. Banda przebierańców, która dostała fajne kontrakty i przyjechała do Wrocławia odwalić robotę. Nie obchodzi ich, co po sobie pozostawią - grzmiał. Polaków grających w tym zespole podsumował krótko. - Trudno mi mieć do nich pretensje. Nikt z nich nigdy nie był gwiazdą innego ekstraklasowego zespołu, dlatego nie można mieć wygórowanych oczekiwań - stwierdził.

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Zawodnik Szturmu Janikowo nie szczędził także krytyki władzom Śląska. - Zarządzanie i budowa klubu nie może tak wyglądać. Wreszcie musi pojawić się prywatny inwestor, ktoś musi to wszystko poukładać. Rozmawiałem z jednym z byłych trenerów, który opowiadał mi o realiach. Chciał zawodnika, który na jego liście zajmował drugie miejsce, a dostawał tego z pozycji numer dziesięć - wyjaśnił. 

Kolejny mecz Śląsk Wrocław rozegra w niedzielę 23 kwietnia. Wtedy zmierzy się z Górnikiem Zabrze, innym zespołem walczącym o utrzymanie w ekstraklasie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.