W środę 5 kwietnia rezerwy Lecha Poznań rozegrały zaległy mecz z Garbarnią Kraków. Zaległy, bo pierwotnie miał on odbyć się podczas przerwy reprezentacyjnej, jednak z powodu wyjazdów piłkarzy Lecha na mecze kadry, został on przełożony na inny termin.
Ta okazała wygrana nie przeszła obojętności dziennikarzy, jednak nie ze względu na wynik, a fakt, iż w składzie znalazło się aż... ośmiu zawodników pierwszej drużyny. Od pierwszych minut przeciwko Garbarni na boisko wybiegli: Dominik Holec, Mateusz Żukowski, Lubomir Satka, Michał Gurgul, Barry Douglas, Joao Amaral, Gio Tsitaishvili, Artur Sobiech.
"Najpierw Lech II przełożył mecz z Garbarnią z powodu powołań zawodników do młodzieżowych reprezentacji Polski, a potem w drugim terminie wystawia zawodników z pierwszej drużyny..." - grzmiał na Twitterze Rafał Szyszka, trener BKS-u Lublin.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Tomasz Urban z Viaplay zwrócił uwagę, że PZPN powinien zainterweniować i wprowadzić dla klubów wytyczne, aby nie dochodziło więcej do sytuacji, że gra aż tylu piłkarzy z pierwszej drużyny w jej rezerwach. "W sobotę Zagłębie zrzuciło na mecz z Siarką 7 ludzi z Ekstraklasy, dziś Lech na Garbarnię wysłał takie "rezerwy". To jest wypaczanie rywalizacji. Uważam, że PZPN powinien się zastanowić nad tym, jak rezerwy powinny funkcjonować w rozgrywkach ligowych" - ocenił.
Rezerwy Lecha wygrały z Garbarnią 3:0, a ich bohaterem został... Joao Amaral. Zdobył on dwie bramki. Trzeciego gola dorzucił Oskar Tomczyk.