Legia Warszawa jako pierwsza trafiła do siatki rywala w meczu na szczycie Ekstraklasy. Warszawianie przed własną publicznością zwyciężyli 3:1 z liderem ligi Rakowem Częstochowa. Pierwszą bramkę dała Legii kapitalna akcja z 15. minuty i nieustępliwość Tomasa Pekharta.
Czeski napastnik mógł wpisać się na listę strzelców po dobrze wyprowadzonym kontrataku. Wszystko rozstrzygnęło się w 30 sekund. Samotny rajd pod końcową linię przeprowadził Paweł Wszołek, wycofał piłkę na jedenasty metr do Pekharta, a ten oddał strzał po ziemi. Piłka trafiła jednak w słupek.
Na tym akcja się nie zakończyła. Obrońcy Rakowa wybili na aut, a Legia przeprowadziła szybką akcję lewą stroną. Dośrodkowanie w pole karne posłał Ernest Muci i tym razem Pekhart już się nie pomylił. Wykorzystał swój wzrost i umieścił piłkę głową tuż pod poprzeczką bramki Vladana Kovacevicia.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Po kolejnym kwadransie oba zespoły rozstrzelały się na dobre. Gospodarze podwyższyli wynik na 2:0 po sprytnie rozegranym rzucie różnym. Podanie Bartosza Kapustki na gola zamienił Rafał Augustyniak. To jednak nie złamało Rakowa. Nie minęły dwie minuty, a centrę w pole karne posłał Ivi Lopez. Z zagrania skorzystał Bartosz Nowak. Najwyraźniej pozazdrościł główki Tomasa Pekharta i sam w równie efektowny sposób zmniejszył stratę. Po pierwszej połowie było 2:1. Po przerwie gola strzelił jeszcze Paweł Wszołek i Legia wygrała 3:1.