Cyrk w Zabrzu. Prezes Górnika tłumaczy Podolskiego. "Ma troszkę problemów"

Bartłomiej Kubiak
- To była bardzo niefortunna akcja Lukasa Podolskiego. Nie przeczytał tego zaproszenia do końca. Chciał po prostu pomóc, ale ma troszkę problemów językowych i przeprosił - przyznał w czwartek prezes Górnika Zabrze Adam Matysek, który pojawił się na konferencji prasowej przed meczem z Wisłą Płock. - Usłyszałem, że z Wisłą musimy wygrać. Może to nie było dosłownie ultimatum, ale właściwie tak zabrzmiało - dodał trener Bartosch Gaul.

- Proszę nie traktować tego osobiście, ale chyba lepiej, jeśli nie będę tego komentował. W czwartek jest konferencja prasowa, więc może wstrzymajmy się przynajmniej do tego czasu - przeprosił nas już na wstępie Bartosch Gaul, z którym rozmawialiśmy w środę wieczorem.

Zobacz wideo Największy kryzys Lewandowskiego w karierze? "Nie pamiętam takich miesięcy"

Polska szydzi z GórnikaGórnik Zabrze zrobił z siebie pośmiewisko. Odwieczny rywal nie miał litości

Trener Górnika nie dał się namówić na żadne zwierzenia i odciął się od wszelkich komentarzy. To nawet zrozumiałe, bo to mimo wszystko niecodzienna sytuacja, że klub informuje w mediach społecznościowych, że Gaul w piątek będzie walczyć o posadę. Może nie robi tego wprost, ale treść komunikatu Górnika - a raczej komunikaciku, bo to raptem dwa zdania - jest wymowna.

"Trener Bartosch Gaul przygotowuje drużynę do piątkowego meczu. Mecz z Wisłą Płock jest dla Górnika bardzo ważny, a praca trenera Bartoscha Gaula zweryfikowana będzie po piątkowym spotkaniu" - przeczytaliśmy w kuriozalnym oświadczeniu Górnika, które pojawiło się we wtorek wieczorem mediach społecznościowych.

Prezes Górnika nie widzi w tym nic złego. I tłumaczy zachowanie Podolskiego

- Nie wydawaliśmy komunikatu było źle. Wydaliśmy, ale nie taki jak oczekiwano, też nie najlepiej. Klub ma prawo prowadzić politykę informacyjną według własnego uznania - przyznał Adam Matysek, którego cytuje teraz "Dziennik Zachodni". Prezes Górnika pojawił się na czwartkowej konferencji prasowej. Nie chciał odnosić się na niej do ultimatum dla trenera, choć wyraźnie zaznaczył, że nie wie, co wydarzy się za 24 godziny.

- Mam wrażenie, że media były niezadowolone i rozczarowane, że nie zwolniliśmy trenera Gaula - wypalił w czwartek Matysek. Prezes Górnika dodał, że to nawet nie tyle był zły komunikat, ile zły był czas jego wydania, bo jego zdaniem pojawił się zbyt późno. Naszym zdaniem - w ogóle nie powinien się pojawić. Też nie widzieliśmy, by ktoś krytykował Górnika za to, że nie zwolnił Gaula - o czym w czwartek mówił Matysek - bo jeśli klub był za coś ostatnio krytykowany, to przede wszystkim za ten absurdalny komunikat.

Też przez Lukasa Podolskiego - największą gwiazdę i napastnika Górnika - który we wtorek podał dalej w mediach społecznościowych apel kibiców o przyjście na piątkowy mecz. Ten apel wprost krytykował działania zarządu, zaczynał się od słów: "Chociaż gra nie zachwyca, a w zarządzie siedzą szuje! Ty musisz być na meczu! Górnik Ciebie potrzebuje".

- To była bardzo niefortunna akcja Łukasza. W związku z tym odbyliśmy rozmowę i Łukasz wyjaśnił, że nie przeczytał tego zaproszenia do końca. Chciał po prostu pomóc, ale ma troszkę problemów językowych i przeprosił - poinformował w czwartek Matysek.

Matysek o szukaniu nowego trenera. "To nie było lotnisko w Sztokholmie"

Matysek w czwartek także zaprzeczył, że dyrektor sportowy Łukasz Milik był na rozmowach z Bartoszem Grzelakiem. - Na łączeniu z Canal+ to nie było lotnisko w Sztokholmie. Poza tym dyrektor może robić w wolnym czasie co chce, ale gdyby szukał nowego trenera, to bym o tym wiedział - przyznał prezes Górnika.

Media już w poniedziałek informowały, że dni Gaula w Zabrzu są policzone. Jego następcą w Górniku miał być właśnie Grzelak. 44-letni trener, który urodził się w Polsce, ale większość życia spędził w Szwecji. Najpierw grał tam w piłkę, a później został trenerem - m.in. w AIK Sztokholm, gdzie zaczynał od bycia asystentem, a później przez dwa lata sam prowadził zespół. Do sierpnia 2022 roku, kiedy został zwolniony. Aż w końcu wyjechał ze Szwecji, bo we wtorek Grzelak oficjalnie został szkoleniowcem węgierskiego MOL Fehervar.

Grzelak w ostatnich miesiącach miał propozycje z Polski. Odmawiał Pogoni Szczecin, Lechii Gdańsk czy Zagłębiu Lubin. Ostatnio miał także podziękować Górnikowi. Media rozpisywały się, że tylko jego odmowa sprawiła, że Gaul nie został zwolniony po sobotniej porażce z Jagiellonią (1:2) i teraz w miarę normalnie przygotowuje drużynę do piątkowego meczu z Wisłą Płock.

"W miarę", bo już we wtorek - jeszcze przed kuriozalnym oświadczeniem Górnika - "Dziennik Zachodni" informował, że Gaul otrzymał od klubu ultimatum. Wynikało z niego, że w piątek ma nie tylko pokonać Wisłę, ale przede wszystkim zrobić to w sposób przekonujący. Problem w tym, że nie wiadomo, co to dokładnie oznacza. Klub w żaden sposób tego nie sprecyzował ani nie odniósł się do tych informacji.

Gaul, który także był obecny na czwartkowej konferencji, przyznał jednak, że de facto otrzymał od klubu ultimatum. - Usłyszałem, że z Wisłą Płock musimy wygrać. Może to nie było dosłownie ultimatum, ale właściwie tak zabrzmiało - powiedział trener Górnika.

Mecz z Wisłą Płock w piątek o 18.

Więcej o: