W meczu "o posadę" Macieja Stolarczyka Jagiellonia Białystok pokonała w sobotni wieczór Górnika Zabrze 2:1, dzięki czemu zdołała złapać oddech w tabeli ekstraklasy i nieco oddalić się od strefy spadkowej.
Nie było jednak wcale powiedziane, że samo zwycięstwo pozwoli Stolarczykowi utrzymać się na stanowisku. - Nie jestem zwolennikiem oceniania trenera czy drużyny na podstawie jednego meczu. Materiału do oceny mamy już sporo. W sobotę będziemy mądrzejsi o jedno spotkanie. Kluczowe jest czy uwagi do trenera, rozmowy z zawodnikami dadzą tę niezbędną iskrę, która wyzwoli potencjał - mówił Sport.pl prezes Jagiellonii Wojciech Pertkiewicz.
I choć Jagiellonia w sobotę wygrała, to zespół Stolarczyka znów wyglądał słabo. Bezcenne zwycięstwo zawdzięczał fenomenalnemu strzałowi z dystansu Nene i dość przypadkowemu rzutowi karnemu, podyktowanemu po interwencji VAR i na raty wykorzystanemu przez Marca Guala. Jagiellonia na murawie się męczyła, miała duże problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, a całą drugą połowę spędziła w defensywie, nie umiejąc wyprowadzić groźnego kontrataku.
Dowiozła korzystny wynik, ale o oczekiwanym przełomie w grze białostoczan nie było mowy i jeszcze wieczorem wydawało się, że mimo wszystko Stolarczyk tym meczem może się nie uratować.
I choć w klubie z Białegostoku było dość gorąco, a opinie dotyczące tego, co należy zrobić z Maciejem Stolarczykiem, są wśród zarządu i właścicieli Jagiellonii zróżnicowane, to decyzja została podjęta - Stolarczyk poprowadzi zespół Żółto-Czerwonych w najbliższym meczu u siebie z Zagłębiem Lubin (sobota, 18 marca).
To oczywiście nie oznacza, że trener Jagi może czuć się bezpiecznie. Na razie to raczej przypomina "odroczony wyrok", a nie wyraz zaufania ze strony władz klubu.
- Zwycięstwo jest najlepszym narzędziem do tego, by odmienić obraz drużyny. Wierzymy, że trenerowi to się uda, a jeśli nie, to nie będzie mógł mieć do nikogo pretensji - usłyszeliśmy.
W mediach przewijała się informacja, jakoby za Stolarczykiem stał pion sportowy Jagiellonii, czyli de facto dyrektor sportowy klubu Łukasz Masłowski. Według naszych informacji jest to kwestia mniejszej lub większej niechęci do podejmowania nerwowych ruchów niż rzeczywistego zaufania do 51-letniego trenera. Bo rozczarowani grą i wynikami Jagiellonii w klubie z Białegostoku są wszyscy i praktycznie nikt poza trenerem nie uważa, żeby słaba postawa Jagi odpowiadała rzeczywistemu potencjałowi drużyny.
A gdyby Jagiellonia miała zwolnić Stolarczyka, to musiałaby jeszcze kogoś zatrudnić. I to też nie jest rozwiązana kwestia. "Przegląd Sportowy" napisał, że Jagiellonia kontaktowała się z byłym trenerem AIK Solna - Bartoszem Grzelakiem i wnioskując po reakcjach osób z białostockiego klubu można wywnioskować, że jest to prawdziwa informacja. Innym kandydatem do zastąpienia Macieja Stolarczyka jest szkoleniowiec rezerw Jagi - Adrian Siemieniec, ale najwyraźniej nie jest to tak pewna kandydatura, żeby już teraz Jagiellonia decydowała się na zmianę.
Niemniej, znów wszystko będzie zależało od kolejnego meczu Jagiellonii z sąsiadem w tabeli, tym razem Zagłębiem Lubin. I tutaj również Jaga Macieja Stolarczyka nie może sobie pozwolić na gorszy wynik, nawet pomimo faktu, że Zagłębie w ostatnich spotkaniach wyglądało naprawdę nieźle.