Demolka w meczu o życie w Ekstraklasie. Kluczowe zwycięstwo. Pomógł kapitalny gol [WIDEO]

Lechia Gdańsk pokonała u siebie Miedź Legnica 4:0 i tym samym przedłuża walkę o utrzymanie w ekstraklasie. Gdańszczanie przełamują się po serii trzech porażek i to w jakim stylu! Wizytówką meczu bezpsrzecznie zostałą bramka Ilkaya Durmusa.

Spotkanie Lechii Gdańsk i Miedzi Legnica było starciem dwóch z trzech najsłabszych drużyn w tym sezonie Ekstraklasy. Oba zespoły znajdują się w strefie spadkowej i w ich przypadku każdy punkt jest na wagę złota w kwestii utrzymania. Po dzisiejszym meczu bliżej tego jest Lechia, która pokonała Miedź aż 4:0 po dublecie Łukasza Zwolińskiego oraz bramkach Flavio Paixao i Ilkaya Durmusa. Ten trzeci popisał się niesamowitym trafieniem.

Zobacz wideo Ile zarabia Fernando Santos? Sekretarz generalny PZPN odpowiada

Lechia wreszcie wygrywa. Fenomenalna bramka w drugiej połowie

Pierwsza połowa minęła bez większych wrażeń - oba zespoły podchodziły do siebie ostrożnie z kilkoma mało groźnymi i udanymi próbami strzałów. Lechia przeważała w statystyce posiadania piłki, a pierwsze 45. minut zakończyło się bezbramkowym remisem. Kibice oglądający pierwszą część tego meczu na pewno nie spodziewali się, jako kanonadę w drugiej połowie zaprezentuje drużyna Marcina Kaczmarka.

Strzelanie rozpoczęło się dopiero po przerwie, gdy napastnik gospodarzy, Łukasz Zwoliński, w 48. minucie umieścił głową piłkę w siatce Miedzi. Wszystko wydarzyło się po dośrodkowaniu w pole karne Rafała Pietrzaka z lewej strony boiska, które Zwoliński pewnie wykorzystał, nie dając bramkarzowi Miedzi żadnych szans.

Po straconej bramce do ataku ruszyli goście, którzy od około 60. minuty zaczęli przeważać. Podopieczni Grzegorza Mokrego nacierali na bramkę Dusana Kuciaka i w zasadzie przenieśli całą grę pod pole karne Lechii, stwarzając sobie kilka niezwykle groźnych sytuacji, jak m.in. strzał Luciano Narsingha w 70. minucie spotkania.

Jednakże wysokie ustawienie Miedzi oraz jej nieskuteczność przyniosły w końcu swoje konsekwencje. W 74. minucie po ładnym, dalekim podaniu Jarosława Kubickiego za linię obrony piłkę zgasił Ilkay Durmus, który ścigając się z dwoma defensorami Miedzi zdecydował się na strzał zza pola karnego - jak się okazało, skuteczny. Piłka po pięknym uderzeniu wpadła do bramki Stefanosa Kapino, a Lechia podwyższyła prowadzenie na 2:0.

W 79. swoich sił z dystansu próbował jeszcze zawodnik Miedzi, Chuca, po którego strzale piłka ledwo minęła się z bramką. W 86. minucie mieliśmy również interwencję sędziego przy monitorze VAR, po tym, gdy jeden z obrońców gości w polu karnym kopnął Jakuba Bartkowskiego. Arbiter główny po szybkiej wideoweryfikacji podytkował "jedenastkę", którą pewnie wykorzystał Łukasz Zwoliński, zdobywając dublet.

Na 4:0 w 94. minucie swojego gola dołożył jeszcze Flavio Paixao, który po dośrodkowaniu z lewej strony boiska na wysokości pola karnego w wykonaniu Ilkaya Durmusa, oszukał bramkarza gości lobując nad nim piłkę, po czym umieszczając ją już do pustej bramki.

Po tym spotkaniu kibice Lechii w końcu mogą mieć jakiś powód do radości. Seria trzech porażek z rzędu została zakończona efektownym triumfem nad Miedzią i przybliżeniem się do wyjścia z grupy spadkowej. Gdańszczanie w tym momencie plasują się na 16. miejscu w tabeli z 25 punktami, więc taką samą liczbą co 15. Górnik Zabrze i 14. Jagiellonia. W związku z tym jedno jest pewne - w dolnej części tabeli do końca sezonu na pewno nie zabraknie emocji.

Więcej o:
Copyright © Agora SA