Jeden gol zadecydował w hicie Ekstraklasy. Ogromne kontrowersje. Walka na całego, aż poleciały zęby

Legia Warszawa wygrała 1:0 z Górnikiem Zabrze w 23. kolejce Ekstraklasy. Ligowy klasyk dostarczył mnóstwo emocji. Niestety głównie przez bardzo kontrowersyjne decyzje sędziego - Bartosza Frankowskiego.

- Dla Górnika to najważniejszy mecz w sezonie, więc na pewno czeka nas dobra atmosfera na stadionie. Będzie to intensywny mecz, drużyny będą bardzo zmotywowane - przed meczem w Zabrzu mówił trener Legii - Kosta Runjaić. 

Zobacz wideo Słoweńcy już wkrótce mogą mieć przewagę nad resztą świata w skokach

Niemiec miał rację w każdym calu. W meczu w Zabrzu mieliśmy wszystko: wyrównaną walkę, niezłe akcje, znakomitą atmosferę i wielkie emocje połączone - niestety - z ogromnymi kontrowersjami sędziowskimi.

To, co najważniejsze wydarzyło się w 38. minucie meczu. Z lewej strony w pole karne Górnika dośrodkował Ernest Muci, a gola głową strzelił Tomas Pekhart. W momencie, gdy legioniści cieszyli się z bramki, zaczęły się też wielkie kontrowersje sędziowskie.

Do kółka zawodników gości podbiegł pomocnik zabrzan - Jules Mvondo. Kameruńczyk kopnął w łydkę Josue. Mimo że sędzia Bartosz Frankowski widział sytuację dzięki systemowi VAR, a zachowanie piłkarza zabrzan w przerwie potwierdzili i Bartosz Kapustka, i Rafał Janicki, Mvondo został ukarany jedynie żółtą kartką.

Kilkanaście minut wcześniej Frankowski podjął jeszcze jedną kontrowersyjną decyzję, ale tym razem na niekorzyść Górnika. Legia wyprowadzała kontratak, który popsuło podanie Josue. Chociaż sędzia początkowo puścił grę, to po krzykach i uwagach legionistów postanowił odgwizdać faul na Kapustce, podyktować rzut wolny i pokazać żółtą kartkę Blazowi Vrhovecowi.

Legia wygrała z Górnikiem. Frankowski znów nie dał rady

Jeszcze więcej negatywnych emocji było po przerwie. W 63. minucie jedynie żółtą kartką ukarany został Anthony van den Hurk. Jedynie, bo zawodnik Górnika uderzył łokciem Rafała Augustyniaka tak, że legionista stracił dwie jedynki.

Czerwonej kartki dla van den Hurka domagał się Josue, za co też został ukarany żółtą kartką. Chwilę później Portugalczyk wyleciał z boiska za to, że starał się naciągnąć sędziego na rzut wolny. Legioniści wściekali się na decyzję Frankowskiego. Choć z drugą kartką dla Josue nie sposób polemizować, to trudno nie zgodzić się, że na czerwoną kartkę chwilę wcześniej zasłużył też van den Hurk.

Mówiąc delikatnie, nie był to najlepszy powrót Frankowskiego do sędziowania meczów Legii. Ostatni raz ten arbiter prowadził mecz stołecznej drużyny we wrześniu 2021 r. W spotkaniu ze Śląskiem (0:1) Frankowski i jego asystenci wypaczyli wynik spotkania, kontrowersyjnie uznając bramkę dla wrocławian i nie dyktując rzutu karnego dla Legii. Od tamtego dnia minęło dokładnie 539 dni.

Jej władze kilka miesięcy wcześniej domagały się tego, by Frankowski nie był wyznaczany do meczów Legii. W sobotę arbiter potwierdził, że rzeczywiście ma problemy ze spotkaniami z podwyższonym ciśnieniem. Frankowski gubił się, podejmował błędne decyzje w stosunku do obu drużyn, nie panował nad meczem.

Dzięki zwycięstwu Legia umocniła się na drugim miejscu i do sześciu punktów zmniejszyła stratę do Rakowa Częstochowa, który w niedzielę zagra na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Górnik jest na 14. miejscu, ma 25 punktów i tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. W następnej kolejce Górnik zagra na wyjeździe z Jagiellonią (sobota), a Legia podejmie Stal Mielec (niedziela).

Więcej o:
Copyright © Agora SA