"La zabawa" w Poznaniu. Lechia upokorzona. Totalna bezradność

Lech Poznań rozbił Lechię Gdańsk 5:0 w drugim piątkowym meczu ekstraklasy. Drużyna Marcina Kaczmarka jest w coraz większym kryzysie, a widmo spadku staje się coraz bardziej realne. Sporo wskazuje na to, że był to ostatni mecz Kaczmarka w roli trenera Lechii.

"Jak nie idzie, to nie idzie" - z takim twierdzeniem dziennikarza stacji Canal+ zgodził się w przerwie meczu kapitan Lechii Gdańsk - Maciej Gajos. Chwilę wcześniej bramkarz gości - Duszan Kuciak - wybił piłkę tak pechowo, że tak odbiła się od Michała Skórasia i drugi raz wpadła do jego bramki.

Zobacz wideo Słoweńcy już wkrótce mogą mieć przewagę nad resztą świata w skokach

Ze słów Gajosa można byłoby wywnioskować, że gdańszczanie nie mieli w Poznaniu szczęścia. Ale tak nie było. Lechia była drużyną co najmniej o klasę gorszą od Lecha i zasłużenie przegrała trzeci mecz ligowy z rzędu.

Drużyna Johna van den Broma od pierwszych sekund rzuciła się na rywala i już w 1. minucie mogła objąć prowadzenie. Z prawej strony w pole karne zagrał Afonso Sousa, a z bliska strzelał Jesper Karlstrom. Na szczęście dla Lechii uderzenie zostało zablokowane. 

Niedługo później dobrym blokiem popisał się też Antonio Maloca, który w ostatniej chwili zdjął piłkę z buta Adriela Ba Louy. Gdyby nie interwencja zawodnika Lechii skrzydłowy Lecha wbiłby piłkę do pustej bramki.

Lech rozbił Lechię

To, czego nie zrobili Karlstrom i Ba Loua, zrobił Antonio Milić. W 25. minucie, po krótko rozegranym rzucie rożnym, w pole karne dośrodkował Pedro Rebocho, a chorwacki obrońca Lecha strzelił gola na 1:0. O ile po tym trafieniu goście mogli mieć jeszcze nadzieje, o tyle tych zabrakło im po trafieniu Skórasia tuż przed przerwą.

Mimo wyniku 0:2 piłkarze Lechii nie zaczęli grać odważniej i nie zaczęli atakować lechitów. W 67. minucie stracili za to gola na 0:3. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego na bramkę Kuciaka uderzał Sousa. W tej sytuacji Słowak dał jeszcze radę, odbijając piłkę pod nogi Mikaela Ishaka. Szwed spokojnie dobił piłkę, podwyższając na 3:0.

Lechowi nie było mało. W 83. minucie indywidualną akcją popisał się Kristoffer Velde. Norweg przeprowadził klasyczną dla siebie akcję, schodząc z lewej strony do środka i oddając strzał. Strzał, który znów okazał się za precyzyjny dla Kuciaka.

Chwilę później było 5:0 dla Lecha. Velde przeprowadził niemal bliźniaczą akcję do poprzedniej. Norweg znów zszedł do środka, znów oddał strzał, a piłka tym razem odbiła się od Joela Abu Hanny, zmyliła Kuciaka i wpadła do bramki.

Dzięki wygranej Lech awansował na trzecie miejsce w tabeli. Zespół van den Broma ma 39 punktów i traci 13 punktów do Rakowa Częstochowa oraz cztery do Legii Warszawa. Poznaniacy mają też trzy punkty więcej od Pogoni Szczecin i Widzewa Łódź. Wszyscy rywale Lecha rozegrali jednak o jeden mecz mniej.

Lechia ma tylko 22 punkty i jest na 16. miejscu w tabeli, czyli na pierwszym w strefie spadkowej. Gdańszczanie mają dwa punkty mniej od Jagiellonii Białystok. W następnej kolejce Lech zagra na wyjeździe z Piastem Gliwice, a Lechia podejmie Miedź Legnica w bardzo ważnym meczu w kontekście utrzymania w ekstraklasie.

W nim Lechię może poprowadzić już inny trener. Jeszcze przed meczem w Poznaniu media informowały, że na włosku wisi posada trenera Marcina Kaczmarka. Trudno przypuszczać, by szkoleniowiec utrzymał posadę po takiej porażce.

Więcej o: