W 20. kolejce ekstraklasy Jagiellonia Białystok podejmowała na własnym stadionie Pogoń Szczecin. W pierwszej połowie piłkarze Jensa Gustafssona niemal całkowicie zdominowali rywali. "To goście ze Szczecina wyróżniali się zdecydowanie wyższą kulturą piłkarską, podczas gdy Jagiellonii z trudem przychodziło nawet wyprowadzanie skutecznych kontrataków " - pisał Jakub Seweryn w pomeczowej relacji. Poziomem gry gospodarzy był załamany również Szymon Marciniak, który sędziował to spotkanie.
Tuż przed wyjściem na drugą połowę polski arbiter spotkał w tunelu skrzydłowego Jagiellonii, Bartosza Bidę. Marciniak wdał się w krótką konwersację z piłkarzem. Nie gryzł się w język i wyraził opinię na temat poziomu gry drużyny Macieja Stolarczyka, a całą rozmowę zarejestrowały kamery.
- Zaczniecie teraz w drugiej połowie grać w piłkę? - dopytywał się Marciniak, który był ewidentnie rozczarowany bezradnością Jagiellonii na boisku.
- Pan to się chyba przyzwyczaił do tego wysokiego poziomu - odpowiedział mu Bida, nawiązując tym samym do finału mistrzostw świata w Katarze, który w grudniu zeszłego roku poprowadził 41-latek.
Na dosadną odpowiedź Marciniaka nie trzeba było długo czekać. - Nie, ale jakieś minimum, proszę was... - podkreślił polski arbiter, próbując zmotywować piłkarzy Jagiellonii do większego zaangażowania na murawie.
I rzeczywiście w drugiej odsłonie spotkania drużyna Stolarczyka pokazała się już z dużo lepszej strony. Mimo desperackich ataków Pogoni, to gospodarze wyszli na prowadzenie w 58. minucie. Po świetnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bartłomieja Wdowika wynik strzałem głową otworzył rozgrywający swój 100. mecz w ekstraklasie Tomasz Kupisz.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Równo 20. minut później Jagiellonia podwyższyła prowadzenie na 2:0. Tym razem do siatki trafił Jesus Imaz. Tym samym gospodarze odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób na prośbę Marciniaka.
Jak trafnie zauważył Bida, polski arbiter przyzwyczaił się do wysokiego poziomu gry. Podczas mistrzostw świata w Katarze poprowadził trzy spotkania, w tym najważniejsze - finał pomiędzy Argentyną i Francją. Marciniak spisał się znakomicie i po meczu zebrał wiele pochwał. "Był silniejszy od technologii", "Najlepszy finał w historii" - mówili eksperci.
Po powrocie z Kataru polski arbiter sędziował już kilka spotkań, m.in. w Arabii Saudyjskiej. Mecz Jagiellonii z Pogonią był jego drugim w ekstraklasie w rundzie wiosennej. Wcześniej prowadził mecz Rakowa Częstochowa z Piastem Gliwice (1:0).