Autorem najwyższego transferu była Cracovia, która pozyskała Janiego Atanasova z Hajduka Split za 420 tysięcy euro. Nieco mniej (400 tys. euro) zapłacił Raków za Jeana Carlosa. Większość klubów nie wydała ani złotówki, a przy tym pozbyła się kluczowych zawodników jak Stal Mielec (Said Hamulić do Toulouse) czy sprzedała kolejnego utalentowanego młodzieżowca - Jagiellonia (Mateusz Kowalski do Parmy).
Zimowe okno transferowe w wykonaniu polskich klubów skomentował w rozmowie z Interią Zbigniew Boniek. - Pomyśleć, że z roku na rok sprzedajemy prawa telewizyjne do pokazywania Ekstraklasy drożej, a i tak w Anglii najsłabsza drużyna Premier League dostaje z tego tytułu więcej niż u nas cała liga. To przekłada się na nasze możliwości transferowe. Dlatego jest polowanie na okazje, wykorzystanie momentu, w którym komuś wygasa kontrakt, natomiast to absolutnie logicznie i normalna sprawa, że naszych klubów nie stać na wydawanie dużych pieniędzy na transfery - stwierdził były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Jaka jest recepta? Postawienie na młodzież. - Jedyna słuszna droga, to jest korzystanie z polskiej młodzieży i jak najlepsze jej wprowadzanie. Problem jest inny: my szkolimy piłkarzy dla innych krajów. Polski młody zawodnik ledwie parę razy prosto kopnie piłkę, to już wyjeżdża - podsumował.
Boniek odniósł się również do hitowego transferu Jakuba Kiwiora. Obrońca reprezentacji Polski przeniósł się ze Spezii do Arsenalu za 25 milionów euro. Było to jeden z większych transferów podczas tego okna transferowego. Boniek. - 25 mln euro za takiego zawodnika jak Kiwior, to nie są żadne wielkie pieniądze - zaczął i zwrócił uwagę na jeden fakt. - Gdyby był Anglikiem i przechodził z klubu angielskiego do angielskiego to płacono by za niego znacznie więcej - dodał.
- Kuba to piłkarz bardzo utalentowany, lewonożny, co jest rzadkością. Potrafiący grać na pozycji półlewego stopera w ustawieniu czwórką w obronie. Ma świetlaną przyszłość, jak na obrońcę umie dobrze grać w piłkę, co w Anglii jest wysoko cenione, zwraca się tam na to szczególną uwagę. Dlatego absolutnie nie jestem zaskoczony - stwierdził.