Wpadka lidera ekstraklasy. A mogło być jeszcze gorzej. Bandycki faul Tudora [WIDEO]

Raków Częstochowa zremisował 1:1 z Wartą Poznań w 18. kolejce ekstraklasy. Drużyna Marka Papuszna musiała gonić wynik po tym, jak w pierwszej połowie Vladana Kovacevicia pokonał Jan Grzesik. Dodatkowo od 31. minuty częstochowianie grali w osłabieniu - czerwoną kartkę obejrzał Fran Tudor. Ostatecznie udało im się wyrwać remis, a bohaterem Rakowa został Startos Svarnas.

Po 70 dniach przerwy ekstraklasa wznowiła rozgrywki. W sobotę 28 stycznia Raków Częstochowa zmierzył się z Wartą Poznań. Faworytem meczu była drużyna Marka Papszuna. Przemawiała za nią nie tylko pozycja w tabeli (lider), ale również bilans bezpośrednich spotkań. W ostatnich pięciu meczach to Raków był górą. Piłkarze Dawida Szulczka wierzyli jednak, że uda im się przełamać złą passę przeciwko częstochowianom i już na początku rywalizacji doprowadzili do sensacji.

Zobacz wideo Krzynówek wskazał wzór dla Santosa. "Szatnia była razem z nim"

Szalony mecz Rakowa. Grali w 10., ale udało im się wyrwać remis

Na początku spotkania emocji było jak na lekarstwo. Przy piłce częściej utrzymywał się Raków, ale bardzo dobrze w pressingu spisywali się zawodnicy Warty. Do pierwszej groźnej akcji doszło dopiero w 11. minucie. Wówczas mocnym strzałem popisał się lider częstochowian, Ivy Lopez, ale i pewnie interweniował Adrian Lis. 

W kolejnych minutach role na boisku nieco się odwróciły. To Warta zaczęła wywierać presję na rywalach. Brakowało jednak skuteczności. Starania przyniosły efekt w 26. minucie. Wówczas akcję lewą stroną napędził Miłosz Szczepański. Pomocnik dostrzegł Jana Grzesika w polu karnych i posłał do niego podanie. Z kolei Grzesik uciekł obrońcom Rakowa i w pierwsze tempo uderzył na bramkę Vladana Kovacevicia. Na linii bramkowej próbował jeszcze interweniować Milan Rundić, ale bez sukcesów. 

Bramka Warty podrażniła piłkarzy Rakowa, którzy rzucili się do ataku, by szybko odrobić straty. Nerwy udzieliły się szczególnie Franowi Tudorowi. Pomocnik częstochowian bezpardonowo wdał się w przepychankę przy linii bocznej ze Szczepańskim. W pewnym momencie Chorwat obrócił się i uderzył łokciem w głowę rywala. Sędzia nie widział tej sytuacji dobrze, ale po konsultacji z VAR wyrzucił z boiska Tudora. Tym samym od 31. minuty Raków grał w osłabieniu, co zmotywowało zawodników Szulczka. 

Warta rozkręcała się z kolejnymi atakami. W 36. minucie znakomitej szansy nie wykorzystał Kajetan Szmyt. Popędził z indywidualną akcją, wpadł w szesnastkę i oddał strzał, ale został zablokowany. Pod koniec pierwszej połowy znów do głosu doszedł Raków, który miał nawet okazję wyrównać. Patryk Kun dośrodkował do Janisa Papanikolaou, a ten z bliskiej odległości główkował tuż nad bramką. Tym samym pierwsza partia zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem Warty. 

Drugą część spotkania lepiej rozpoczął osłabiony Raków. W 58. minucie piłkarzom Papszuna udało się doprowadzić do wyrównania. Ivi Lopez posłał znakomite dośrodkowanie z rzutu rożnego, z którego skorzystał Startos Svarnas. Obrońca główką wbił piłkę do siatki. Ta bramka rozbudziła apetyty zawodników Rakowa, którzy próbowali iść za ciosem i zdobyć kolejną bramkę, mimo gry w 10. 

W 81. minucie piłkarze Papsuzna mieli nawet szansę, by wyjść na prowadzenie, ale strzał z dystansu Lopeza zablokował Lis. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów.

Dzięki remisowi Raków umocnił się na pozycji lidera. Mają na koncie 42 punkty i wyprzedzają drugą Legię Warszawa o 10 punktów. Stołeczny klub ma jednak jeden mecz rozegrany mniej. Z kolei Warta awansowała na ósme miejsce w tabeli. W kolejnym spotkaniu Raków zmierzy się z Piastem Gliwice, a piłkarze Szulczka z Wisłą Płock

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Raków Częstochowa - Warta Poznań - 1:1

Strzelcy: Jan Grzesik (26'), Startos Svarnas (58').

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.