Radomiak Radom przegrał trzeci mecz z rzędu. Zespół prowadzony przez Mariusza Lewandowskiego uległ 0:1 Lechowi Poznań po bramce Gio Tsitaishviliego. Radomiak przegrał po raz szósty w lidze, zajmuje 13. miejsce i ma tylko trzy punkty przewagi nad strefą spadkową.
Mariusz Lewandowski odniósł się na pomeczowej konferencji prasowej do sytuacji bramkowej Lecha Poznań, gdzie mistrzowie Polski nie wybili piłki, gdy jeden z piłkarzy Radomiaka leżał poza boiskiem. - Mogliśmy się lepiej zachować i grać z regułą fair play, czyli przeczekać całą sytuację. Szkoda, że Lech z takich okazji strzela gola. To na pewno smuci. Citaiszwili miał blisko siebie rywala, wiedział, co zrobić i strzelił bramkę - powiedział.
Trener Radomiaka Radom wyjaśnił, dlaczego kontuzja Daniela Pika była sporym problemem dla jego zespołu. - Skorzystaliśmy z formacji z trójką środkowych obrońców. Dobrze to zaczęło funkcjonować, chcieliśmy budować grę naszą prawą stroną i korzystać z umiejętności gry Machado jeden na jeden. Kontuzja sprawiła, że wróciliśmy potem do ustawienia z czwórką obrońców. Chcieliśmy grać wysokim pressingiem, ale po 15 minutach wszystko się popsuło - dodał Lewandowski.
Radomiak Radom przegrał szósty mecz w tym sezonie. - Tracimy te punkty, ale jestem spokojny i wierzę w zespół. Czasem są takie ciężkie momenty, jesteśmy niezadowoleni z tego, ale wyjdziemy z tej sytuacji silniejsi. Musimy być bardziej skoncentrowani i agresywni w ataku. Mamy nadzieję, że od najbliższego meczu wrócimy na zwycięską ścieżkę - skwitował.