W niedzielę o 17:30 Widzew Łódź podejmował na własnym stadionie Raków Częstochowa w 11. kolejce Ekstraklasy. W 47. minucie meczu doszło do sporej kontrowersji. Obrońca gospodarzy Martin Kreuzriegler nadepnął w polu karnym na stopę Iviego Lopeza. Sędzia postanowił nie podyktować rzutu karnego.
Decyzję arbitra skrytykował trener Rakowa Marek Papszun. - To był ewidentny faul w polu karnym. Tyle nas uczą o różnych zachowaniach i takich właśnie stemplach. Nie wiem, po co są te wszystkie szkolenia i VAR-y, skoro gdy taka sytuacja ma już miejsce, to i tak nie jest respektowana. Inaczej szkolą nas, a inaczej gwiżdże sędzia. To jest taki kogel-mogel, że już nie wiadomo, o co chodzi. Szczególnie że przy takich akcjach dostępny jest VAR, który powinien wtedy interweniować. Mam nadzieję, że kiedyś to sędziowskie szczęście odda nam, to co nasze - powiedział Papszun na pomeczowej konferencji prasowej.
Wyraźną przewagę w tym starciu miała ekipa gości, ale nie przyniosło to oczekiwanych skutków w postaci goli i ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. - Zagraliśmy niezły mecz, ale byliśmy mocno nieskuteczni. Musimy być o wiele lepsi pod tym względem, jeżeli chcemy regularnie punktować - dodał trener Rakowa.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Obecnie Raków Częstochowa zajmuje czwarte miejsce w tabeli z dorobkiem 20 punktów. W czwartek o 20:45 rozegra zaległe spotkanie z Piastem Gliwice. W następnej kolejce zmierzy się z Miedzią Legnica. Mecz zaplanowany jest na przyszły poniedziałek o 18:00. Tego samego dnia o 20:30 Widzew zagra z Piastem Gliwice. Łódzki klub aktualnie plasuje się na szóstym miejscu i do tej pory uzbierał 17 punktów.