Dwa gole Flavio Paixao, ale Lechia nadal na dnie. Koszmarna seria

Lechia Gdańsk zremisowała na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok 2:2 w sobotnim meczu 10. kolejki ekstraklasy. Jaga dwukrotnie wychodziła na prowadzenie za sprawą bramek Marca Guala i Jesusa Imaza, ale gospodarze dwa razy odpowiedzieli trafieniami Flavio Paixao.

W sobotnie popołudnie w Gdańsku spotkały się dwie drużyny, które przed tą kolejką były w zupełnie różnych nastrojach. Gospodarze, Lechia Gdańsk, przystępowała do meczu z Jagiellonią jako ostatni zespół ekstraklasy, który w ostatnich sześciu meczach zdobył zaledwie jeden punkt. Goście z Białegostoku z kolei w poniedziałek zdołali efektownie rozbić na własnym stadionie Stal Mielec 4:0, dzięki czemu przesunęli się do środka ligowej tabeli, na dziewiąte miejsce. 

Zobacz wideo TV tego nie pokazała. Kibole kontra ochrona. Bandyci zniszczyli święto piłki

Dwa gole Flavio Paixao, ale Lechia nadal na dnie. Koszmarna seria

W sobotnie spotkanie zdecydowanie lepiej weszła Jagiellonia Białystok, która już w 3. minucie cieszyła się z objęcia prowadzenia. Pod polem karnym rywala piłkę odebrał Taras Romanczuk i po jego podaniu Marc Gual kapitalnie wszedł z nią w pole karne, wkręcił w ziemię Michała Nalepę i pewnym strzałem pokonał Dusana Kuciaka. 

Po słabych pierwszych kilkunastu minutach, Lechia zyskała inicjatywę na boisku, a goście z Białegostoku często musieli radzić sobie faulami, przez co aż trzech defensywnych zawodników Jagi obejrzało żółte kartki - Israel Puerto, Bogdan Tiru i Taras Romanczuk. Najlepszą sytuację do wyrównania przed przerwą  gospodarze stworzyli sobie w 34. minucie, gdy po stałym fragmencie gry z pięciu metrów uderzał Kacper Sezonienko, ale trafił prosto w bramkarza gości Zlatana Alomerovicia. Goście próbowali z kolei podwyższyć wynik uderzeniami z dystansu, ale niezłe próby Jakuba Lewickiego i Nene nieznacznie mijały bramkę Lechii. 

Druga część spotkania rozpoczęła się od trafienia dla Lechii. Po prostopadłym podaniu Jarosława Kubickiego sytuację sam na sam z bramkarzem wykorzystał Flavio Paixao i w 52. minucie było już 1:1. 

Chwilę później powinno być już 2:1 dla Jagiellonii, ale fantastyczną interwencją popisał się Dusan Kuciak, broniąc strzał z bliska Nene. Nie minęła jednak minuta, a goście i tak dopięli swego. Po znakomitym długim podaniu Tomasa Prikryla tym razem sam na sam z Kuciakiem znalazł się Jesus Imaz i płaskim uderzeniem przywrócił Jagiellonii prowadzenie. 

Lechia nie załamała się i w 73. minucie ponownie doprowadziła do wyrównania. Sędzia Paweł Malec po interwencji VAR podyktował rzut karny dla gospodarzy za zagranie ręką Bojana Nasticia. Z jedenastu metrów Flavio Paixao zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu, uderzając dość szczęśliwie, bo mocno uderzona piłka wpadła do siatki od słupka. 

W końcówce obie drużyny miały szansę na strzelenie zwycięskiego gola. Najpierw po indywidualnej akcji Zlatana Alomerovicia nie zdołał pokonać David Stec, a w odpowiedzi mocny strzał z kilkunastu metrów Jesusa Imaza świetnie obronił Dusan Kuciak.

Lechia Gdańsk ostatecznie zremisowała z Jagiellonią Białystok 2:2 i jej seria bez zwycięstwa wynosi już siedem kolejnych meczów. Gdańszczanie z pięcioma punktami dalej zamykają tabelę ekstraklasy, z kolei Jaga, która zaliczyła siódmy kolejny mecz bez porażki we wszystkich rozgrywkach, z 13 punktami wskoczyła na siódme miejsce. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.