Męczarnie Legii. Wszystko zmieniło się w 83. minucie. Augustyniak dał pozycję lidera

Chociaż Legia Warszawa długo męczyła grą swoich kibiców, to ostatecznie pokonała Radomiaka 1:0 w jedynym piątkowym meczu ósmej kolejki ekstraklasy. Zespół Kosty Runjaicia przynajmniej do poniedziałku będzie liderem ligi.

- Od swojej drużyny wymagam agresywności, zaangażowania i walki przez 90 minut. Nie możemy pozwalać sobie na błędy i niezdecydowanie. Chcemy w stu proc. wykorzystać wsparcie kibiców, więc musimy od początku ruszyć na przeciwnika. Jeśli tak się stanie i będziemy drużyną, to będę spokojny o wynik - mówił przed piątkowym meczem trener Legii Warszawa, Kosta Runjaić.

Zobacz wideo Szpilka o swoim wąsie. „Kama się wkurzyła, a teraz jestem Artur Gustavo Gavilia Szpilka"

Trener stołecznej drużyny zapowiadał ofensywną grę od pierwszej minuty meczu. Tak się jednak nie stało i niemal do końca meczu kibice Legii musieli oglądać męczarnie swojego zespołu. Na ich szczęście legioniści ocknęli się w ostatnich minutach meczu.

W 81. minucie na uderzenie zewnętrzną częścią buta zdecydował się Josue. Chociaż strzał Portugalczyka sprzed pola karnego odbił Gabriel Kobylak, to kibice Legii wreszcie dostali jakiś konkret od swoich zawodników.

Dwie minuty później warszawiacy prowadzili 1:0. Ernest Muci podał do Rafała Augustyniaka, a ten skorzystał z wolnej przestrzeni, oddał strzał sprzed pola karnego, czym zaskoczył Kobylaka. Jak się okazało, była to jedyna bramka w tym meczu.

Legia pokonała Radomiaka

Bramka, która dała Legii nie tylko zwycięstwo, ale też pozycję lidera ligi. Gdyby jednak nie ona o meczu w Warszawie można byłoby napisać tylko tyle, że się odbył. Niemal przez całe spotkanie gra była wolna, niedokładna, a jedyną okazję do strzelenia gola mieli goście.

Było to w 14. minucie, kiedy przed znakomitą okazją stanął Maurides. Napastnik Radomiaka dostał płaskie podanie z lewej strony, ale jego uderzenie znakomicie nogą odbił Kacper Tobiasz.

Ciekawie na boisku zrobiło się też zaraz po przerwie. Tym razem nie chodziło jednak o kwestie sportowe. Po chamskim ataku Filipa Mladenovicia na Kobylaka doszło do przepychanek w polu karnym gości. Te trwały kilka minut, przez co sędzia do drugiej połowy doliczył aż siedem minut. W wyniku niesportowego zachowania arbiter pokazał zawodnikom obu drużyn kilka żółtych kartek.

Legia pozostaje niepokonana od 29 lipca, kiedy przegrała z Cracovią (0:3). Od tamtej pory zespół Runjaicia zdobył 13 punktów w pięciu meczach i przynajmniej do poniedziałku pozostanie liderem ekstraklasy z 17 punktami po ośmiu kolejkach. Radomiak jest piąty i ma sześć punktów mniej.

W następnej kolejce Legia zagra na wyjeździe z Rakowem Częstochowa (niedziela). Dzień wcześniej Radomiak podejmie Wisłę Płock.

Więcej o:
Copyright © Agora SA