Debiutanckie gole Meksykanina i Holendra. Miedź w "10" ograła Lechię [WIDEO]

Miedź Legnica odniosła pierwsze zwycięstwo po powrocie do ekstraklasy. W sobotę beniaminek pokonał u siebie Lechię Gdańsk 2:1 po golach Santiago Navedy i Luciano Narsingha. Zespół Wojciecha Łobodzińskiego zdobył trzy punkty, mimo że przez godzinę musiał grać w dziesiątkę po czerwonej kartce dla wspomnianego Navedy.

Miedź Legnica i Lechia Gdańsk nie weszły dobrze w nowy sezon ekstraklasy. Beniaminek w pięciu dotychczasowych spotkaniach zdobył zaledwie jeden punkt, z kolei Lechia w czterech meczach zaliczyła zwycięstwo (w Łodzi z Widzewem 3:2) i trzy porażki. To sprawiało, że przed sobotnią konfrontacją jedni i drudzy znajdowali się w strefie spadkowej. 

Zobacz wideo Najwyższy kontrakt w historii Rakowa. "To jest inwestycja" [Sport.pl LIVE]

Meksykanin z nieba do piekła. Miedź i tak pokonała Lechię

Spotkanie świetnie zaczęło się dla Miedzi Legnica, bo już w 5. minucie gry gospodarze objęli prowadzenie za sprawą debiutanckiej bramki piłkarza z Meksyku - Santiago Navedy, który efektownym strzałem z powietrza otworzył wynik spotkania.  

Ten sam Naveda jednak szybko pokonał drogę z nieba do piłkarskiego piekła. Już po pół godziny gry, po interwencji VAR, sędzia Wojciech Myć pokazał mu bezpośrednią czerwoną kartkę po brutalnym faulu na Davidzie Stecu. Co ciekawe, w pierwszej chwili arbiter nie podyktował nawet rzutu wolnego dla Lechii, puszczając groźną kontrę gospodarzy. 

Grająca w dziesiątkę Miedź utrzymała jednak jednobramkowe prowadzenie do końca pierwszej połowy, a tuż po przerwie zadała rywalom również drugi cios. Już w 16. sekundzie drugiej części gry, po akcji dwójkowej z Olafem Kobackim, prowadzenie beniaminka podwyższył holenderski skrzydłowy Luciano Narsingh.

Na odpowiedź Lechii nie trzeba było jednak długo czekać. Goście wznowili grę od środka, rozegrali akcję prawym skrzydłem, a następnie po dośrodkowaniu Ilkaya Durmusa bramkę kontaktową zdobył eleganckim szczupakiem Maciej Gajos. 

Później dwie szanse na wyrównanie miał Marco Terrazzino - jego pierwsze uderzenie obronił Paweł Lenarcik, a drugie, efektowne z dystansu, poszybowało centymetry obok słupka bramki Miedzi. W odpowiedzi swoje okazje mieli osłabieni gospodarze - w najlepszej z nich przed samą bramką Lechii głową w piłkę nie trafił Maciej Śliwa. W końcówce znów przycisnęła będąca pod ścianą Lechia, jednak gościom brakowało dokładności, a gdy Gajos oddał już celne uderzenie na bramkę Lenarcika, bramkarz Miedzi popisał się świetną interwencją. 

Miedź Legnica, mimo gry przez godzinę w dziesiątkę, pokonała ostatecznie Lechię Gdańsk 2:1. Taki wynik oznacza, że dwa ostatnie miejsca w tabeli ekstraklasy zajmują obecnie dwaj pucharowicze - Lechia oraz Lech Poznań

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.