Miedź Legnica i Lechia Gdańsk nie weszły dobrze w nowy sezon ekstraklasy. Beniaminek w pięciu dotychczasowych spotkaniach zdobył zaledwie jeden punkt, z kolei Lechia w czterech meczach zaliczyła zwycięstwo (w Łodzi z Widzewem 3:2) i trzy porażki. To sprawiało, że przed sobotnią konfrontacją jedni i drudzy znajdowali się w strefie spadkowej.
Spotkanie świetnie zaczęło się dla Miedzi Legnica, bo już w 5. minucie gry gospodarze objęli prowadzenie za sprawą debiutanckiej bramki piłkarza z Meksyku - Santiago Navedy, który efektownym strzałem z powietrza otworzył wynik spotkania.
Ten sam Naveda jednak szybko pokonał drogę z nieba do piłkarskiego piekła. Już po pół godziny gry, po interwencji VAR, sędzia Wojciech Myć pokazał mu bezpośrednią czerwoną kartkę po brutalnym faulu na Davidzie Stecu. Co ciekawe, w pierwszej chwili arbiter nie podyktował nawet rzutu wolnego dla Lechii, puszczając groźną kontrę gospodarzy.
Grająca w dziesiątkę Miedź utrzymała jednak jednobramkowe prowadzenie do końca pierwszej połowy, a tuż po przerwie zadała rywalom również drugi cios. Już w 16. sekundzie drugiej części gry, po akcji dwójkowej z Olafem Kobackim, prowadzenie beniaminka podwyższył holenderski skrzydłowy Luciano Narsingh.
Na odpowiedź Lechii nie trzeba było jednak długo czekać. Goście wznowili grę od środka, rozegrali akcję prawym skrzydłem, a następnie po dośrodkowaniu Ilkaya Durmusa bramkę kontaktową zdobył eleganckim szczupakiem Maciej Gajos.
Później dwie szanse na wyrównanie miał Marco Terrazzino - jego pierwsze uderzenie obronił Paweł Lenarcik, a drugie, efektowne z dystansu, poszybowało centymetry obok słupka bramki Miedzi. W odpowiedzi swoje okazje mieli osłabieni gospodarze - w najlepszej z nich przed samą bramką Lechii głową w piłkę nie trafił Maciej Śliwa. W końcówce znów przycisnęła będąca pod ścianą Lechia, jednak gościom brakowało dokładności, a gdy Gajos oddał już celne uderzenie na bramkę Lenarcika, bramkarz Miedzi popisał się świetną interwencją.
Miedź Legnica, mimo gry przez godzinę w dziesiątkę, pokonała ostatecznie Lechię Gdańsk 2:1. Taki wynik oznacza, że dwa ostatnie miejsca w tabeli ekstraklasy zajmują obecnie dwaj pucharowicze - Lechia oraz Lech Poznań.