Demolka w Radomiu. Kabaretowy występ defensywy Lechii Gdańsk [WIDEO]

Radomiak Radom odniósł drugie z rzędu zwycięstwo w ekstraklasie. Piłkarze Mariusza Lewandowskiego skrzętnie wykorzystali kabaretowe popisy obrońców Lechii Gdańsk i wygrali na własnym stadionie aż 4:1.

Radomiak dopiero przed tygodniem odniósł pierwszą wygraną w tym sezonie, w kontrowersyjnych okolicznościach pokonując na wyjeździe Jagiellonię Białystok 2:1. W niedzielę zawodnicy z Radomia chcieli pójść za ciosem również na własnym boisku, a ich rywalem była zmagająca się z niemałymi problemami na początku nowego sezonu Lechia Gdańsk. 

Zobacz wideo Koka, Dżem i kontrakt z Realem na 75 mln euro. Lewandowski jak "szedł, to biegł, bo nienawidzi chodzić"

Radomiak rozbił fatalną Lechię. Absurdalne popisy defensywy gości

Niedzielne spotkanie potwierdziło rosnącą formę Radomiaka i coraz większy kryzys Lechii. Szczególnie fatalnie spisywał się duet środkowych obrońców gości Michał Nalepa - Mario Maloca, a gospodarze szybko zaczęli wykorzystywać fatalną dyspozycję swojego rywala. Już w 4. minucie gry po koszmarnych błędach Nalepy i Malocy pierwszego gola dla Radomiaka strzelił Maurides. 

Niespełna kwadrans później brazylijski napastnik gospodarzy ponownie ośmieszył zarówno Nalepę, jak i Malocę, a następnie idealnie dośrodkował piłkę w pole karne do nabiegającego Roberto Alvesa, który strzałem z pierwszej piłki zdobył swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie. 

Radomiak dalej nacierał i wydawało się, że ten mecz może zakończyć się prawdziwym pogromem - w ciągu minuty dwukrotnie w poprzeczkę trafiali Maurides i Mateusz Grzybek. Tymczasem w 23. minucie jedna z nielicznych akcji Lechii zakończyła się zablokowanym strzałem Dominika Piły. Zablokowanym jednak ręką przez Mateusza Cichockiego, przez co po interwencji VAR Tomasz Musiał podyktował rzut karny dla gości, który na gola zamienił Flavio Paixao. 

Do przerwy było 2:1 dla Radomiaka, a po zmianie stron wyraźnie lepsi tego dnia gospodarze zdołali dobić swojego przeciwnika. Najpierw, w 55. minucie, rzut karny po zagraniu ręką Michała Nalepy wykorzystał Felipe Nascimento, a w 77. minucie czwartą bramkę dla Radomiaka dorzucił strzałem głową Michał Feliks, dla którego także był to pierwszy gol w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej.

Radomiak mógł wygrać ten mecz jeszcze wyżej, bo niedługo później trafienie Daniela Pika zostało po interwencji VAR nieuznane ze względu na wcześniejszy faul Michała Feliksa, ale na zwycięstwo 4:1 i tak nikt w Radomiu nie powinien narzekać. Lechia z kolei z taką grą może mieć ogromne problemy nawet z utrzymaniem w ekstraklasie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.