Kądzior komentuje niedoszły transfer. "Lech zaczynał od zbyt niskich stawek"

- Jakby dołożyli 100 tysięcy, to mogłoby do tego tematu dojść, Piast mógłby zaakceptować kwotę 600 tysięcy euro. Ale to trwało za długo - twierdzi Damian Kądzior w rozmowie z portalem meczyki.pl.

Lech Poznań już w zeszłym roku chciał pozyskać Damiana Kądziora, jednak pomysł ten nie do końca odpowiadał strategii ówczesnego trenera Macieja Skorży. Temat powrócił początkiem czerwca, kiedy odbyły się pierwsze rozmowy, a sam zawodnik, ze względu na grę w pucharach, był zainteresowany przejściem do Poznania. Transfer z Piasta Gliwice nie doszedł jednak do skutku. Główną przyczyną było to, że Lech oferował zdecydowanie za niskie kwoty.

Zobacz wideo W Lechu Poznań mówią o rewolucji. Nowy trener przeciwieństwem Skorży [Sport.pl LIVE]

- Nie będę mówił dokładnie, ile oczekujemy, bo to jest tajemnica klubu, ale powiem tak: nie możemy się zgodzić na obecną ofertę Lecha. Gdybyśmy się zgodzili, to chyba sam Damian by się na nas lekko obraził, że go nie doceniamy. Ta oferta jest po prostu za niska – tak jedną z ofert Lecha skomentował dyrektor sportowy Piasta, Bogdan Wilk.

Damian Kądzior o niedoszłym transferze do Lecha. "Chciałem iść"

Lech wysyłał kolejne oferty, ale w końcu ustąpił. Obie strony sobie podziękowały i Kądzior, przynajmniej na ten moment, został w Piaście Gliwice. Jak do transferu odnosi się sam zainteresowany? W rozmowie z portalem meczyki.pl piłkarz opowiedział o tym, jak cała saga wyglądała z jego perspektywy.

- Pierwsze rozmowy z Lechem, nie ma co ukrywać, zaczęły się w maju. Jestem ambitnym zawodnikiem, chciałem iść do mistrza Polski, zostać piłkarzem "Kolejorza". Ale jak te rozmowy się przeciągają i przeciągają, to już człowiek przestaje wierzyć, czy ciebie naprawdę chcą. Wracasz do domu, jeden, drugi, piąty dzień, żona cię pyta - zostajemy czy powoli się pakować? – wyjaśnił Kądzior.

Według niego, Lechowi zabrakło niewiele, żeby spełnić oczekiwania Piasta. - Gdyby Lechowi mocno zależało, to by przyśpieszył temat i byłbym w Poznaniu. Jeśli Piast uważa, że jestem dla nich wart więcej, to ma do tego prawo. Ostatnia oferta Lecha była na 500 tysięcy euro. Dla Piasta było to ciut za mało. Jakby dołożyli 100 tysięcy, to mogłoby do tego tematu dojść, Piast mógłby zaakceptować kwotę 600 tysięcy euro. Ale to trwało za długo, Lech zaczynał negocjacje od zbyt niskich stawek. W klubie z Lecha były trzy lub cztery oficjalne oferty i żadna przekonująca. Dziwi mnie to, że Lech podchodził do mnie trzy razy i bez skutku – zdradził zawodnik.

W ubiegłym roku, gdy sześciokrotny reprezentant Polski miał za sobą nieudane okresy gry w hiszpańskim Eibarze i tureckim Antalyasporze, Lech Poznań mocno zabiegał o jego transfer. Ostatecznie Kądzior wybrał ofertę Piasta Gliwice, który zapłacił za niego 500 tysięcy euro i związał się z nim kontraktem do 30 czerwca 2024 roku. A jeszcze wcześniej Lech próbował go pozyskać, kiedy Kądzior bronił barw Górnika Zabrze.

Okazało się, że dołączenie do zespołu prowadzonego przez Waldemara Fornalika było dobrym wyborem. W ostatnim sezonie ekstraklasy 30-latek rozegrał 33 spotkania, w których strzelił sześć goli i zanotował osiem asyst. Do tego dołożył jedno trafienie w trzech spotkaniach Pucharu Polski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.