Krzysztof Kolanko łamie prawa polskiej piłki. "Debiut inny niż wszystkie"

Zawsze był najmniejszy na boisku, ale talentem nie odstawał od nikogo. Jak trzeba, to potrafił w pojedynkę ciągnąć drużynę juniorów. Mimo to większość i tak skupiała się na tych wyższych zawodnikach. W końcu dostał szansę od Górnika Zabrze i zadebiutował w ekstraklasie. - Krzysiek tak naprawdę pokazał się wbrew prawom polskiego futbolu, jego logiki - powiedział Łukasz Milik dyrektor akademii Górnika w rozmowie z Łukaszem Olkowiczem w "Przeglądzie Sportowym".

Kilka dni temu wtedy jeszcze 15-letni Krzysztof Kolanko zadebiutował w ekstraklasie w meczu z Radomiakiem Radom. Zmienił w 87. minucie Bartosza Nowaka. W dniu debiutu miał zaledwie 15 lat i 361 dni, dzięki czemu stał się jednym z najmłodszych debiutantów w historii Górnika Zabrze. 

Zobacz wideo Lewandowski zaskoczył zachowaniem w debiucie na Camp Nou. "Szybko ogarnął" [Sport.pl LIVE]

16-latek, na którego nikt nie chciał postawić. "To jest nasza największa perła"

Historia Kolanki, a w zasadzie jego debiut było złamanie praw natury obowiązujących w ekstraklasie. Zwykle młodzieżowcy, którzy dostają szansę od trenerów są bardzo rozwinięci fizycznie. Tak nie było w przypadku Kolanki, który ma zaledwie 163 cm wzrostu. - Krzysiek pokazał się wbrew prawom polskiego futbolu. To inny debiut niż wszystkie - twierdzi Łukasz Milik z akademii Górnika Zabrze w rozmowie z Łukaszem Olkowiczem w "Przeglądzie Sportowym". 

- Przyjechałem na jeden mecz, a obejrzałem trzy - powiedział Łukasz Milik, dyrektor akademii Górnika Zabrze o dniu, w którym pierwszy raz zobaczył Krzysztofa Kolankę. Wtedy grał jeszcze w Beniaminku Krosno. Mecz oglądał z placu budowy, bo podjechał ze złej strony stadionu. Ale między siatkami wypatrzył urodzony w 2006 roku talent. - Po skrzydle biegał taki dynamiczny. I miał trzy asysty. Beniaminek przegrywał 0:3, po jego zagraniach zrobiło się 3:3 - opowiadał Milik.

Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Kolanko zaczynał właśnie w akademii Beniaminka Krosno. - Nikt mi nie powie, że ktoś wtedy oceniał: "Tak, to jest nasza największa perła, on będzie grał w piłkę". Tak nie było. Łukasz [Milik - przyp. red.] był pierwszą osobą… Znaczy Krzysiek u nas rozwijał się naturalnie, był dobrym zawodnikiem, ale ze skautów większych klubów mało kto zwracał na niego uwagę -  opowiedział Grzegorz Raus, prezes akademii Beniaminka. 

Sporą przeszkodą w zrobieniu kariery były warunki fizyczne, na które w Polsce - wbrew trendom europejskim - wciąż bardzo mocno zwraca się uwagę na poziomie juniorskim. - Krzysiek w kadrach wojewódzkich Podkarpacia nie był wiodącą postacią, lekceważono go trochę. W polskiej piłce ważna jest fizyczność. Przekonałem się o tym na przykładzie naszych zawodników. Oni nie stanowili pierwszego wyboru. Zawsze było, że są mali - opowiedział Raus 

Ostatecznie Milik był zdeterminowany, aby sprowadzić Kolankę do Górnika. W 2020 roku rozpoczął występy w drużynie juniorów. Później wszystko poszło w tempie ekspresowym. W 34. kolejce sezonu 2021/2022 rozegrał 19 minut w rezerwach Górnika Zabrza. Niewiele ponad dwa miesiące później wchodzić na boiska ekstraklasy. O tym, jak ważną postacią dla zespołu może być w przyszłości niech świadczy fakt, że wziął go pod skrzydła Lukas Podolski

- Wiadomo, że dostał wiele impulsów, bodźców z różnych stron. A jeszcze w środę miał urodziny. W jednym tygodniu wiele się wydarzyło. Kilka minut w ekstraklasie, zainteresowanie mediów, gdzie pisze się o jego wieku, wzroście. Zadebiutował najmniejszy, a nie jak zazwyczaj największy, który ma metr dziewięćdziesiąt. Krzysiek tak naprawdę pokazał się wbrew prawom polskiego futbolu, jego logiki. To inny debiut niż wszystkie - skomentował Milik.

Napastnik ma też na koncie występy w reprezentacji Polski do lat 16. W niej zagrał pięć spotkań i strzelił dwa gole. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.