Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że Legia Warszawa może stracić największą gwiazdę. Według informacji Bartłomieja Kubiaka ze Sport.pl, Josue nosił się z zamiarem odejścia. A pytał o niego Hapoel Beer Szewa, czyli klub, z którego rok temu trafił na Łazienkowską. Zainteresowany Josue miał być nie tylko Hapoel, ale też inne kluby z Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Z kierunków, które są przede wszystkim atrakcyjniejsze finansowo. I dla piłkarza, który we wrześniu skończy 32 lata i jest już bliżej niż dalej końca kariery. I dla samej Legii, bo dla niej to też może być ostatni moment, by zarobić na Portugalczyku, którego kontrakt wygasa w czerwcu 2023 roku.
Dodatkowo plotki podsycał sam piłkarz. - Jeśli już dojdzie do tego, że odejdę, to raczej dlatego, że ani prezes, ani nikt z pionu sportowego nie przedstawił mi propozycji nowej umowy - jeszcze w maju mówił Josue w rozmowie z portalem legia.net. Ale sytuacja się zmieniła.
- Chcę zostać i wywalczyć mistrzostwo z Legią - powiedział Josue w "Kilka słów o Legii", czyli w kibicowskim podcaście.
31-letni Portugalczyk zagrał w Legii w 43 meczach. W tym czasie strzelił trzy gole oraz zanotował aż 18 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia go na kwotę 1,2 mln euro.
Josue - przy całej mizernej postawie legionistów w minionym sezonie - akurat się wybijał ponad przeciętność. I to wyraźnie. Szczególnie wiosną, u Aleksandara Vukovicia, czyli trzeciego trenera, z którym Josue przez niespełna rok pracował przy Łazienkowskiej. Teraz prowadzi go już czwarty szkoleniowiec, czyli Kosta Runjaic.