Legia zaprezentowała nowe koszulki. Kibice jednak docenili kogoś innego. "Maestro"

Bartłomiej Kubiak
- Nasz maestro - wyczytał w pewnym momencie legijny spiker nazwisko Josue. Ale to nie on dostał w piątek przed sparingiem z Zorią Ługańsk (2:1) z trybun najgłośniejsze brawa, bo na te w odczuciu kibiców zasłużyli trenerzy bramkarzy: Krzysztof Dowhań i Arkadiusz Malarz.

- Ten mecz to także prezentacja piłkarzy, sztabu, ale też koszulki na nowy sezon. Specjalnie dla karnetowiczów - tuż po końcowym gwizdku - przewidziane będzie spotkanie z piłkarzami i sztabem pierwszego zespołu na trybunie VIP. Chcemy, by takie spotkania weszły na stałe w nasz przedsezonowy kalendarz - zapowiedział spiker Legii Warszawa na 20 minut przed piątkowym sparingiem z Zorią Ługańsk.

Zobacz wideo Lewandowski numerem jeden na liście życzeń Barcelony? Potwierdza kataloński dziennikarz

Na stadionie Legii była wtedy garstka ludzi. "Żyleta", czyli trybuna za bramką, gdzie w trakcie sezonu zasiadają najbardziej zagorzali fani, była zupełnie pusta. Wszyscy kibice zgromadzili się na trybunie wschodniej wzdłuż boiska. To tam przed meczem na ich tle do wspólnego zdjęcia ustawili się także piłkarze.

- Nasz maestro - wyczytał w pewnym momencie spiker nazwisko Josue, który wybiegał na murawę. Ale to nie on w piątek dostał najgłośniejsze brawa, bo na te w odczuciu kibiców zasłużył ktoś inny. Dwaj trenerzy bramkarzy - ten legendarny, od ponad 20 lat pracujący przy Łazienkowskiej, Krzysztof Dowhań oraz były bramkarz, który przed sezonem po trzech latach wrócił do Legii już jako trener - Arkadiusz Malarz.

Ludzie ze sztabu wyczytywani byli na końcu, już po piłkarzach i tuż przed meczem. Dla Legii piątym i najprawdopodobniej ostatnim sparingiem przed startem ligi (za tydzień o 20 w sobotę drużyna z Warszawy zainauguruje nowy sezon od wyjazdowego meczu z Koroną). Zagranym w mocnym składzie, bo od pierwszej minuty w piątek przeciwko Zorii wystąpiło m.in. trzech nowych piłkarzy: Robert Pich, Makana Baku i Blaz Kramer.

Maestro nie trafił z karnego

Do przerwy był remis, a oba gole strzelone zostały z rzutów karnych. Najpierw w 28. minucie dla Zorii - po faulu Lindsaya Rose'a - trafił Jehor Nazarina. A później, w 40. minucie, dla Legii nie trafił maestro, czyli Josue. Portugalczyk uderzył zbyt lekko i wprost w bramkarza. Ale tuż przed przerwą mógł się zrehabilitować, bo Legia miała jeszcze jeden rzut karny. I się zrehabilitował, bo za drugim razem strzał Josue już był mocny - w lewy górny róg - bramkarz Zorii Dmytro Macapura nie miał szans.

Legia z perspektywy całego spotkania była drużyną lepszą od Zorii. Była częściej przy piłce, tworzyła więcej akcji, oddawała wiele strzałów, obijała nawet słupki (Kramer i Baku) czy poprzeczki (Wszołek). Powinna wygrać zdecydowanie wyżej, ale wygrała tylko 2:1. Zwycięską bramkę w 67. minucie zdobył Ernest Muci, ale duża w tym zasługa również Filipa Mladenovicia - przedstawianego kilkadziesiąt minut wcześniej na prezentacji jako najlepszy piłkarz Legii sprzed dwóch sezonów - który zagrał piłkę w pole karne wprost na głowę Muciego.

Dla Legii była to dopiero druga sparingowa wygrana. Po serii trzech porażek: z Motorem Lublin (2:3), Red Bullem Salzburg (2:3) i rumuńskim Sepsi OSK (0:1). W trakcie letnich przygotowań zespół Kosty Runjaicia do tej pory wygrał tylko raz - na samym początku przygotowań, kiedy w pierwszym sparingu pokonał pierwszoligową Chojniczankę (3:1).

"Głos kibiców był jasny - chcemy prostoty"

Piątkowy sparing z Zorią był dla legionistów ważny. Ale przy okazji inny od pozostałych, bo rozegrali go w nowych strojach, w których występować będą w nadchodzącym sezonie. Klub zdecydował się tym razem postawić na klasyczną białą wersję koszulki. Bez żadnych odcieni, szarych czy czarnych pasów.

"Głos kibiców był jasny - chcemy prostoty. A więc mamy prostotę, nowoczesność i powrót do tradycji. Koszulka ma być nie tylko symbolem kibiców Legii, ale również integralnym elementem całego miasta, które w dzień meczowy wspierać będzie naszą drużynę. Pierwszy, biały komplet to nawiązanie do historii, ale przede wszystkim wysłuchanie prośby kibiców" - wyjaśnił klub.

Nową koszulkę Legii w sklepie przy Łazienkowskiej można było kupić w piątek tuż przed meczem. Kosztowała 279 zł, czyli tyle, ile poprzedni model. Ale to była wyjątkowa cena - tylko dla kibiców, którzy w piątek pojawili się na stadionie - bo normalna cena w sklepie online wynosi 299 zł.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.