Nalepa ujawnia i punktuje Piotra Nowaka. "Nie jest tajemnicą, że miał problemy"

Były już piłkarz Jagiellonii Białystok, Michał Nalepa, udzielił wywiadu TVP Sport, w którym "przejechał" się po byłym trenerze klubu, Piotrze Nowaku. Piłkarz stwierdził, że trener zachowywał się nieprofesjonalnie, ignorował członków sztabu i nie przykładał się do pracy. W końciu Nalepa stwierdził też, że Nowak może mieć problemy pozaboiskowe.

Michał Nalepa trafił do Jagiellonii Białystok w lipcu zeszłego roku. Zadebiutował dopiero w październiku i od tamtej pory zagrał łącznie w 14 spotkaniach. Aż osiem z nich rozegrał za kadencji trenera Ireneusza Mamrota. Ten został zwolniony i zastąpiony Piotrem Nowakiem. Za jego kadencji Nalepa nie miał już tylu szans na grę. Po rozegraniu pięciu meczów został odstawiony na boczny tor. Na boisko wyszedł jeszcze w ostatnim meczu sezonu i zagrał dziewięć minut.

Zobacz wideo Dlaczego piłkarze tak dużo zarabiają?

Michał Nalepa ostro o Piotrze Nowaku. "Nic wspólnego z profesjonalnym futbolem"

Kibice mieli prawo pomyśleć, że Nalepa po prostu nie przypadł do gustu trenerowi Nowakowi. Ale teraz wiedzą już na pewno, że sam piłkarz ma bardzo złe zdanie o szkoleniowcu. Wyszło to na jaw w jego rozmowie z TVP Sport. Nalepa wysuwa pod adresem Nowaka poważne oskarżenia i mocno krytykuje jego metody pracy. Według niego kadencja Nowaka "nie miała nic wspólnego z profesjonalnym futbolem".

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl

- Jego podejście do codziennych obowiązków pozostawiało wiele do życzenia. To polegało na braku szacunku do pracodawców, swoich współpracowników, piłkarzy, kibiców. Nie miał respektu także wobec rywali. Przed niektórymi spotkaniami mówił: "Co to w ogóle za klub? Wychodzimy i walimy ich 5:0", podczas gdy mieliśmy problem ze stworzeniem kilku klarownych okazji. Rozmawiał tak naprawdę tylko z jednym asystentem, którego sam sprowadził. Często chodził wokół boiska i w ogóle nie przyglądał się zajęciom. Prawda jest taka, że Ekstraklasę dla Jagiellonii uratowali inni członkowie sztabu szkoleniowego – Rafał Grzyb, Maciej Patyk i Piotr Zinkiewicz. Gdyby nie ich praca i "pozaplanowa" pomoc piłkarzom, to według mnie niestety nie utrzymalibyśmy się. Pan Piotr niechętnie ich słuchał, nie chciał, by robili cokolwiek, a oni mimo to dawali z siebie maksimum, by jak najlepiej przygotować drużynę do meczu – opowiadał Nalepa.

Dalej jest równie ciekawie. Nalepa twierdzi, że wpływ na zachowanie Nowaka miały sprawy pozaboiskowe. - Nie jest tajemnicą, że miał problemy. Sam byłem tego świadkiem, kiedy poszedłem z moją partnerką na kolację. W tym samym miejscu znajdowało się kasyno, do którego trener wchodził. Minął mnie na kilka centymetrów i nawet nie zauważył. Krążyło wiele różnych pogłosek. Każdy może mieć swoje kłopoty, ale nie powinno to przenosić się na pracę. W tym przypadku było inaczej – powiedział.

Nalepa przekonuje, że to, co ujawnia, nie jest zemstą za to, że Nowak go nie wystawiał w meczach. Piłkarz twierdzi, że w środowisku wyżej przytoczone informacje nie były tajemnicą. - Ten pan zabrał mi pół roku z piłkarskiego życia. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że na to nie zasługiwałem. Trudno mi uwierzyć w to, by jakiś klub jeszcze zatrudnił "pana trenera" po tym, co działo się w Białymstoku – dodał Nalepa.

Po zakończonym sezonie Nalepa odszedł z Jagiellonii. Jak twierdził, szefostwo klubu chciało go zatrzymać, ale pojawiła się oferta z Turcji. Polak postanowił z niej skorzystać. Nowym pracodawcą Nalepy został Sakaryaspor, beniaminek tamtejszej drugiej ligi.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.