Jacek Zieliński występował w barwach Legii w latach 1992-2004. W tym czasie zdobył cztery tytuły mistrza Polski i trzykrotnie zwyciężał w Pucharze Polski. Jest drugim piłkarzem w historii klubu pod względem liczby rozegranych meczów. Od 2017 roku pełnił funkcję dyrektora akademii, a także szefa rozwoju karier indywidualnych i wypożyczeń. Kilka miesięcy temu został mianowany dyrektorem sportowym i była to dość zaskakująca decyzja. Zielińskiemu nie udało się uratować fatalnego sezonu Legii, która skończyła ekstraklasę na 10. pozycji. Kibice najwięcej pretensji mają do właściciela i prezesa Dariusza Mioduskiego, który podejmował wiele chaotycznych decyzji. Zieliński jednak broni przełożonego.
- Prezes dalej uczestniczy w tym życiu sportowym, bardzo go to interesuje, zresztą on jest 8 lat w tej roli prezesa, gdzie jest czynnie blisko i funkcjonuje przy drużynie. On się naprawdę zna bardzo dobrze na piłce nożnej. Jako osoba, z którą można dyskutować i też osoba, której - kolokwialnie mówiąc - nie można nawijać makaronu na uszy - powiedział Zieliński w programie "Pogadajmy o piłce" na portalu Meczyki.pl.
I dodał: - Przez to jego zaangażowanie, to też bardzo mocno wystawia się na strzał wtedy, kiedy on tych błędów nie popełnia. Popełniane były błędy gdzieś w jakimś obszarze sportowym, a w związku z tym, że on go reprezentował i był bardzo aktywny, to też rykoszetem mu się dostawało. Całą odpowiedzialność za budowanie pierwszego zespołu i relacje w obszarze sportowym przejąłem ja i ja jakby tutaj jestem na ten strzał wystawiony bardzo mocno.
1,5 mln euro to kwota, jaką Legia Warszawa latem będzie dysponować na pensje i prowizje dla nowych zawodników. - Nie będziemy szaleć w kwestii zakupów, bo nie stać nas na transfery gotówkowe, ale nasz budżet na warunki kontraktowe może być konkurencyjny w kontekście innych klubów - jakiś czas temu deklarował Jacek Zieliński.