Raków Częstochowa ma za sobą kolejny, znakomity sezon. Drużyna prowadzona przez Marka Papszuna na finiszu rozgrywek przegrała co prawda wyścig o mistrzostwo Polski z Lechem Poznań, ale oprócz wysokiego, drugiego miejsca zdołała obronić Puchar Polski. Raków przeżywa najlepszy okres w historii klubu. Zarówno Papszun, jak i jego piłkarze zapisali się w historii nie tylko Rakowa, ale i Częstochowy.
- Dzisiaj nie myślę o tym, ale gdy po raz pierwszy sięgaliśmy po Puchar Polski i wicemistrzostwo, wspominałem chłopakom. Może dziś tego jeszcze nie doceniamy, może Raków będzie osiągał jeszcze większe sukcesy, ale nikt nie zabierze nam tego, że byliśmy prekursorami, położyliśmy kamień węgielny w Częstochowie. Historia nas za to uhonoruje i kiedyś będziemy z tego dumni – powiedział szkoleniowiec w rozmowie z Interią.
Papszun może być z tego szczególnie dumny, ponieważ sam interesuje się właśnie historią. Trener Rakowa jest z resztą magistrem historii i do niedawna nauczał tego przedmiotu w szkole. W podręcznikach do historii z pewnością sporo miejsca zostanie poświęcone na rok 2022. Najważniejszym wydarzeniem zdaje się być wojna na Ukrainie. 24 lutego armia rosyjska napadła na ten kraj, a działania wojenne toczone są do dzisiaj. Papszun ocenił to wydarzenie z perspektywy nauczyciela historii.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl
- Moim zdaniem nie należy być mocno zaskoczonym. Historia pokazuje, że Rosja to odwieczny nasz przeciwnik. My też byliśmy agresorem, zajęliśmy Moskwę na chwilę w XVII wieku. Nasz konflikt jest odwieczny i biorąc pod uwagę system rządów w Rosji, będzie trwał. Tam nigdy nie było demokracji w naszym rozumieniu tego słowa, nie ma i prawdopodobnie nigdy nie będzie, przynajmniej za naszego życia – powiedział trener Rakowa.s
Szkoleniowiec podzielił się też swoimi uwagami na temat tego, jak Polska powinna się zabezpieczyć na wypadek, gdyby wojna przyszła do naszego kraju.
- Z naszej perspektywy najważniejsze to radykalnie wzmocnić nasz system obronny, który jest upośledzony. Nie mamy dobrze uzbrojonej, porządnej armii, liczymy tylko na sojuszników, czyli na to, na co liczyliśmy zawsze. A jak na tym wychodziliśmy? Powiedzenie: "umiesz liczyć, licz na siebie" jest bardzo wskazane w tej sytuacji - mówi Papszun.
Co według niego teraz trzeba zrobić? - Z tej lekcji wniosek płynie następujący: musimy większe środki przeznaczyć na naszą obronność. Czas może pomyśleć o obowiązkowych szkoleniach strzeleckich dla młodych ludzi, z umiejętności posługiwania się bronią, udzielania pierwszej pomocy - ta w ogóle by się w życiu przydała, w różnych sytuacjach. Myślę, że należałoby dobrze wyszkolić zawodowych żołnierzy, trzymać ich pod parą i przede wszystkim ich dozbroić. My nie mamy uzbrojenia i to jest chyba nasz największy problem. Ukraina była mimo wszystko dobrze przygotowana na agresję, nie zmarnowano ostatnich kilku lat od agresji na Krym, czego w sumie nikt się nie spodziewał. I to ją uratowało. I mamy punkt odniesienia do tego, co się wydarzyło - analizuje Papszun.