Gdyby Canal+ udało się wygrać najnowszy przetarg, którego stawką jest prawo do pokazywania meczów polskiej ligi na cztery kolejne lata począwszy od sezonu 2023/24, okazałoby się, że ta telewizja polską piłkę pokazuje już ponad trzy dekady. Na ekran C+ polska futbolowa elita wbiegła już w 1995 r.
Obecny kontrakt wygasa za rok, a przetarg na kolejne cztery sezony właśnie ruszył. Władze Ekstraklasy powinny być zadowolone, bo Canal+ zyskał konkurenta, chęć na prawa ma też Viaplay. To skandynawska platforma streamingowa, która weszła do Polski w sierpniu 2021 r. i nie szczędziła grosza m.in. na zakup atrakcyjnych praw do pokazywania Bundesligi (przejętych od Eleven Sports), Premier League (od Canal+), czy Ligi Europy (którą wcześniej prezentował Polsat Sport Premium). Przy każdym z tych przejęć pojawiały się głosy, że Viaplay za prawa przepłacał. Nadawca przenosił kolejne dyscypliny z telewizji do internetu i choć wydaje się, że to naturalny kierunek, to z badań Canal+ wynika, że niekoniecznie musi tak być.
Tylko dwa procent widzów ekstraklasy wyłącznie w internecie
Canal+ zlecił projekt dr. Sewerynowi Dmowskiemu - badaczowi współczesnego futbolu z Uniwersytetu Warszawskiego, który w przeszłości doradzał w sprawach komunikacji zarządowi Ekstraklasy (2013-2016), wyciągał z kryzysów wizerunkowych Legię (2014-2017), pomagał ratować przed upadkiem Wisłę Kraków (2019), a ostatnio przygotowywał strategię marketingowo-komunikacyjną Rakowa (2020-2021).
Telewizja badania robi cyklicznie. Chce wiedzieć kto, jak i gdzie ogląda polską piłkę. W prezentacji dotyczącej piłkarskiego widza posłużono się innymi badaniami i danymi. Przypominając najważniejsze: 48 proc. dorosłych Polaków zadeklarowało w 2021 r., że interesuje się piłką nożną, z czego 14 proc. interesuje się bardzo, a 34 proc. trochę (CBOS). Chodziło o generalne zainteresowanie, niezależnie od tego kto gra.
Według danych Nielsena w zeszłym sezonie z ekstraklasą zetknęło się aż 12,5 mln osób. Przynajmniej tyle było ich w legalnym przekazie telewizyjnym lub internetowym. W tej liczbie są i stali jej widzowie, i ci, którzy w całym sezonie zdołali zobaczyć jeden mecz, często czysto towarzysko. Tak czy inaczej: to sporo.
Najciekawiej wyglądają jednak informacje, kto ogląda mecze ekstraklasy jeśli chodzi o podział na grupy wiekowe. Otóż okazuje się, że najczęściej są to osoby z najstarszej badanej grupy wiekowej.
Według danych przedstawionych przez Canal+ w grupie 4-17 lat zasięg ekstraklasy wynosił jedynie 40 proc. To znaczy, że z rozgrywkami miało kontakt milion młodych widzów. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w grupie osób w wieku 18–24. Tu zainteresowanie polską ligą spadło do 31 proc. To znaczy, że z meczami naszej elity miało kontakt tylko około 400 tys. widzów. Dr Dmowski, omawiając badania, zwrócił uwagę, że to pokolenie, które dorastało w okresie rozwiniętego internetu i boomie na świat tabletów i ekranów. Z wiekiem liczba osób zainteresowanych oglądaniem ekstraklasy wyraźnie rośnie. W grupie 25-34 jest to już 1,3 mln osób, czyli 59 proc. tego wycinku populacji. W 35-44 to 2 mln (67 proc.), w 45-54 to 1,8 mln (80 proc.), a w 55+ 5,7 mln (89 proc.).
Wiek widzów Ekstraklasy, graf. MK
Prawdopodobnie z faktu, że najwierniejsi widzowie ekstraklasy to osoby starsze wynika też, gdzie i jak uzyskują oni dostęp do transmisji. Otóż tylko dwa proc. widzów używa do tego wyłącznie internetu. 42 proc. ogląda przekazy jedynie w telewizorze, a najwięcej jest widzów hybrydowych. 56 proc. odbiorców ekstraklasy korzysta i z telewizji, i z internetu w sposób mieszany.
Jak widzowie oglądają mecze Ekstraklasy? graf. MK/KS
"Wysoka jakość i stabilność transmisji". Przytyk do konkurencji?
Być może spora grupa zwolenników odbioru tradycyjnego (tv, satelita, tv kablowa) i duża, która do transmisji podchodzi w sposób elastyczny, nie chce zdawać się wyłącznie na internet z powodu gorszej jakości przekazu. "Wysoka jakość obrazu" to według kolejnych badań najistotniejszy dla widzów element podczas oglądania meczu. Wskazało go 98 proc. ankietowanych, dodatkowo 96 proc. zwróciło też uwagę na stabilność transmisji, a 89 proc. na brak opóźnień przy transmisji. Dla 87 proc. widzów ważny jest duży ekran i wysoka jakość dźwięku.
Co ciekawe tak ważna - jak by się wydawało - rzecz jak meczowy komentarz istotna była tylko dla 69 proc. kibiców. Przed tym kryterium znalazł się m.in. brak reklam. Dane dotyczące jakości odbioru meczów, w których Canal+ wypada dobrze (100 meczów w sezonie transmitowanych jest w technologii 4K, reszta w HD) mogą być pewnym rodzajem przytyku w stronę Viaplay. Klienci tej platformy już kilka razy (m.in. podczas Ligi Europy czy Ligi Konferencji oraz meczu Bayern – BVB i gal KSW) narzekali na jakość transmisji, czy nawet przerwy w przekazie. Co ciekawe Viaplay, które na razie nadawane jest w 720p i 50fps, według dawnych zapowiedzi ma pojawić się w Polsce również w 4K. Choć na razie o tych planach wiele nie słychać.
Wracając do badań Canal+: z kolejnych danych wynika, że widzom podoba się obecny układ meczów i możliwość obejrzenia każdego spotkania o innej porze (zadeklarowało tak 75 proc. badanych), a 80 proc. oznajmiło, że jak płaci abonament, to chce mieć dostęp do wszystkich meczów ekstraklasy w jednym miejscu.
Być może w tym kontekście ważna będzie informacja, że Ekstraklasa chce sprzedać jeden pakiet na ligę dla jednego nadawcy, z opcją, że on podzieli się potem np. jednym meczem z ogólnodostępną anteną. To przypomina obecny schemat podziału praw. Zwycięzca bierze wszystko, a coś zostaje też dla ogólnopolskiego nadawcy.
Jeszcze jedną ciekawą informacją jest ta, że 47 proc. widzów ekstraklasy ogląda mecze ze znajomymi lub członkami rodziny, a młodzi widzowie wskazują, że na stadionie lub przed telewizorem zasiadają, bo polską ligą zainteresował ich tata lub dziadek.
30 procent Polaków bez dobrego internetu
Wyniki obszernego badania w szerszej formie trafiły już do władz Ekstraklasy SA. Wydają się być dla Canal+ korzystne. Przynajmniej z punktu widzenia rywalizacji z platformami streamingowymi. Ekstraklasa zaprosiła do przetargu ponad 20 podmiotów, choć trudno uzyskać otwarte deklaracje, to zapewne są wśród nich Amazon czy DAZN, który jest platformą poświęconą przekazom sportowym. O Viaplay wspominaliśmy.
Konkurencja streamingowa może być zatem większa. To zapewne dlatego Canal+ przy okazji badań przypomniał, że w Polsce w 2021 r. 28 proc. społeczeństwa nie miało dostępu do mobilnego szerokopasmowego internetu, a 32 proc. nie miało dostępu do stacjonarnego internetu szerokopasmowego (dane za GUS). Nadawca sam zauważa, że digitalizacja kraju postępuje spokojnie.
Warto przy tym zauważyć, że Canal+ też posiada platformę online, która jest bezpłatnie dostępna dla jego abonentów satelitarnych. Mogę z niej korzystać też inni klienci, wykupując dostęp nawet tylko na wybrany miesiąc, bez okresu zobowiązania. Spółka od pewnego czasu nie podaje liczby klientów, dlatego trudno oszacować, ile osób korzysta wyłącznie z dostępu do Canal+ przez aplikację. Pytana przez nas o nakreślenie tej skali prezes Canal+ Polska Edyta Sadowska, oznajmiła, że jest to liczba "ładnie ułożona, ale nie tak wysoka, jak się spodziewaliśmy".
Władze Canal+ przypominają też, że przy nowym przetargu szukając rozwoju "warto zadbać o widza, który już jest" i o tym, że jeśli platformy streamingowe kupowały ważny sportowy kontent za granicą, to nadawały go również za pośrednictwem kanałów w sieciach kablowych lub tradycyjnej telewizji. W samym internetowym przekazie nikt się tam nie zamknął. Przypomnijmy, że DAZN, który jako platforma streamingowa kupił Serie A we Włoszech, po jakimś czasie zaczął nadawać naziemny kanał kodowany i stworzył poświęcone do niego odbiorniki. Kanały telewizyjne DAZN otworzono też dla Bundesligi w Niemczech.
Viaplay jako telewizja?
Co na to wszystko Ekstraklasa? Jej władze zaznaczają, że kontrakt wybiega w przyszłość, a internet w Polsce będzie coraz lepszy. Dodatkowo przypominają, że choćby Viaplay wkroczyło już w Polsce w obszar telewizji, bo serwis współpracuje z największymi operatorami kablowymi (UPC, Vectra). Wybrane transmisje sportowe Viaplay można było oglądać u tych operatorów kablowych w standardowym kanale telewizyjnym. A może kanał telewizyjny Viaplay, to melodia niedalekiej przyszłości lub obietnica złożona Ekstraklasie w przetargu? Ekstraklasa prowadziła zresztą rozmowy z Viaplay już w 2014 r., ale wtedy okazało się, że dwie strony na pewnego rodzaju eksperymenty nie były gotowe.
Piłkarska spółka do końca czerwca czeka na oferty od zainteresowanych stron. Możliwe jest, że jeśli jakaś propozycja będzie dla spółki satysfakcjonująca, to zwycięzcę przetargu poznamy w wakacje. W innej opcji wyłonienie triumfatora może potrwać do później jesieni. Ostatni przetarg na sprzedaż praw przyniósł klubom 250 mln złotych. Ten ma być o kilkadziesiąt milionów wyższy, a przynajmniej takie są oczekiwania.