Legia Warszawa musi podjąć decyzję ws. Nawrockiego. Agent: Poradzimy sobie

Bartłomiej Kubiak
- Wciąż czekamy na decyzję Legii - słyszymy od menedżera Maika Nawrockiego, który do końca maja może zostać wykupiony przez Legię z Werderu Brema. Może, ale nie musi. - Jeśli nie zostanie, mamy dużo zapytań z innych klubów. Poradzimy sobie - dodaje agent piłkarza.

Jeszcze kilka miesięcy temu wykupienie przez Legię Maika Nawrockiego z Werderu Brema wydawało się przesądzone. Mówił o tym pod koniec roku Dariusz Mioduski, który transakcję nazywał "formalnością". Później słowa prezesa i właściciela Legii potwierdził Jacek Zieliński. - Wciąż jesteśmy zainteresowani. Mamy możliwość wykupić Maika i to zrobimy - zapewnił dyrektor sportowy Legii na kwietniowym spotkaniu z dziennikarzami.

Zobacz wideo Marek Papszun powrócił do tematu Legii. "To była moja decyzja"

Nawrocki może odejść z Legii. "Poradzimy sobie"

W ostatnich dniach, gdy pytaliśmy w Legii o przyszłość Nawrockiego, deklaracje nie były już jednak aż tak stanowcze. "Zobaczymy, rozmawiamy" - usłyszeliśmy w tym tygodniu przy Łazienkowskiej.

A czas ucieka, bo Legia decyzję w sprawie Nawrockiego musi podjąć do końca maja. Czyli mówiąc wprost: przelać na konto Werderu pieniądze. A precyzyjniej: na razie część pieniędzy - około 700 tys. euro, czyli mniej więcej połowę kwoty ustalonej przed sezonem za pierwokup Nawrockiego.

- My wciąż czekamy na decyzję Legii. Zostało jednak jeszcze kilka dni na jej podjęcie. I choć na ten moment konkretów nie mamy, zakładamy, że lada chwila się pojawią. I że ta decyzja będzie pozytywna, czyli że Maik zostanie w Legii - mówi Gracjan Rybicki, menedżer Nawrockiego, z którym rozmawialiśmy w środę przed południem.

A co jeśli Nawrocki nie zostanie w Legii? - od razu dopytujemy. - Jeśli nie zostanie, mamy dużo zapytań z innych klubów. Poradzimy sobie. Maik może przecież wrócić do Werderu, czyli do klubu Bundesligi, z którym wciąż ma ważny kontrakt. Słowem: mógł być w gorszej sytuacji - dodaje Rybicki.

Legia ogląda każdą złotówkę. "Nie jestem bezradny"

Rybicki się nie przejmuje, jest spokojny o przyszłość Nawrockiego, ale w Legii przejmują się wydatkami. Dokładnie oglądają każdą złotówkę, bo wiadomo, że tego lata przy Łazienkowskiej nie ma funduszy na inne transfery gotówkowe.

Mówił o tym już w kwietniu Zieliński. - Nie będziemy szaleć w kwestii zakupów, ale nie jestem bezradny, bo nasze kwoty na warunki kontraktowe mogą być konkurencyjne w kontekście wielu drużyn. Nie tylko tych w Polsce - Lecha, Rakowa czy Pogoni - ale też w Europie. Mamy 1,5 mln euro na pensje i prowizje dla nowych piłkarzy - zdradził Zieliński.

Zieliński na kwietniowym spotkaniu z dziennikarzami sugerował, że skorzystanie z pierwokupu Nawrockiego to dla Legii też może być dobra inwestycja, by podreperować klubowy budżet. - Szybka odsprzedaż Maika będzie oznaczała, że nie wyciągniemy takiej kwoty, jaką byśmy chcieli. Ale nie myślę, że go wykupimy i on będzie z nami 10 lat. Może tak się stanie, nie wiem, ale skupiamy się na jakiejś bliższej perspektywie, bo to chłopak, po którego mogą sięgać inne kluby - mówił dyrektor sportowy Legii.

Nie przebił się w Warcie, zaczął błyszczeć w Legii

Nawrocki, który w lutym skończył 21 lat, urodził i wychował się w Bremie, ale jest młodzieżowym reprezentantem Polski. Wiosną w sezonie 2020/21 nie przebił się na wypożyczeniu w Warcie, a później na tej samej zasadzie trafił do Legii. Tutaj też miał być tylko uzupełnieniem składu, ale szybko wyrósł na czołową postać w drużynie Czesława Michniewicza. Pokazał się z dobrej strony przede wszystkim jesienią w europejskich pucharach. Na tle silniejszych rywali takich jak Slavia Praga, Spartak Moskwa czy Leicester City.

- Widzę na treningach, jakie ten chłopak ma umiejętności, co potrafi. A tak naprawdę nie pokazał jeszcze wszystkiego. Na pewno będzie w bardzo dobrym klubie. Nie wiem, czy za pół roku, czy za rok, ale wróżę mu niesamowitą karierę - zachwalał Nawrockiego po pierwszym meczu z Leicester w Lidze Europy (1:0) kapitan Legii Artur Jędrzejczyk.

Jesienią faktycznie wydawało się, że wykupienie Nawrockiego może Legii szybko się opłacić. Pisało się wtedy o zainteresowaniu Bayeru Leverkusen i Eintrachtu Frankfurt. A także o tym, że do gry może wkroczyć nawet Werder, bo jego umowa z Legią zakłada, że może wyrównać ofertę za Nawrockiego, jeśli zgłosi się do niej inny klub z propozycją transferu. Wtedy o tym, gdzie trafi Nawrocki, zadecyduje on sam.

Wiosną o zainteresowaniu innych klubów Nawrockim już nie pisało się tak dużo, jak jesienią. Zapewne przez kontuzję stawu skokowego, której doznał w połowie marca, w wygranym 4:1 meczu z Bruk-Betem, kiedy zszedł z boiska już w 22. minucie. Od tamtego spotkania Nawrocki nie zagrał ani razu. Jego licznik w Legii zatrzymał się na 29 meczach, jednym golu i trzech asystach.

Przy Łazienkowskiej wciąż można usłyszeć, że Nawrocki to piłkarz, którego chcieliby zatrzymać, ale do tego potrzebne są pieniądze, a tych w Legii dzisiaj nie ma zbyt wiele.

Więcej o: