Wisła Kraków z hukiem spadła z piłkarskiej ekstraklasy. Zespół prowadzony przez Jerzego Brzęczka wygrał wiosną tylko jedno spotkanie, a po porażce z Wartą Poznań na zakończenie sezonu (0:1) i remisie Bruk-Betu Termaliki Nieciecza z Pogonią Szczecin (2:2), spadł na 17. miejsce w ligowej tabeli.
Były reprezentant Polski Dariusz Dziekanowski nie jest zdziwiony spadkiem krakowskiej drużyny. Jak twierdzi "model zarządzania, w którym decydujący głos odnośnie zatrudniania trenerów, a nawet prezesów, ma grający zawodnik, nie miał prawa zdać egzaminu".
"Mam na myśli oczywiście Jakuba Błaszczykowskiego. Z całym szacunkiem do jego kariery piłkarskiej, którą bardzo doceniam, Kuba nie powinien zajmować się trenowaniem i zarządzaniem jednocześnie, gdyż to stwarza bardzo niezdrową atmosferę" - pisze w swoim felietonie dla "PS" Dziekanowski. Były gracz Legii zwrócił uwagę na to, że piłkarz tuż przed meczem z Wartą stanął przed kibicami i wziął winę za wynik sportowy.
"Ale nie chodzi o to, żeby mieć odwagę powiedzieć: "spie...liłem", tylko o to, żeby w porę naprawić błędy, które się popełnia. Teraz w Krakowie muszą się zastanowić czy Wisła w 1. lidze potrzebuje Błaszczykowskiego do grania, czy do zarządzania" - pisze były sportowiec.
Wisła Kraków spadła z Ekstraklasy po 26 latach. Ostatni raz "Biała Gwiazda" grała na zapleczu piłkarskiej elity w Polsce w sezonie 1995/1996. Wówczas krakowski zespół awansował do ówczesnej I ligi wraz z Polonią Warszawa.