Miało być do końca sezonu, będzie trochę dłużej. Jesus Imaz wciąż nie podjął decyzji, czy zostanie w Jagiellonii na kolejne lata. A konkretnie trzy lata, bo taką ofertę otrzymał od białostockiego klubu, który pod względem finansowym nazywa tę propozycję rekordową.
W ostatnich dniach do walki o 32-letniego pomocnika przystąpił inny klub ekstraklasy - Lechia Gdańsk, która zajęła czwarte miejsce w kończącym się sezonie i wystąpi w eliminacjach Ligi Europy. To oczywiście oznacza również spory zastrzyk gotówki z praw telewizyjnych i większe możliwości. "Przegląd Sportowy" sugerował w czwartek nawet, że Imaz odrzucił ofertę Jagiellonii i jest o krok od Lechii, ale te doniesienia zdementował nam sam zainteresowany.
- W żadnym momencie nie powiedziałem „nie" Jagiellonii, ani „tak" Lechii Gdańsk. To co zostało dziś napisane, to kłamstwa - mówi w rozmowie ze Sport.pl Jesus Imaz, który zapowiedział, że ostateczną decyzję podejmie po powrocie do domu w Hiszpanii. - Po sezonie chcę wrócić do domu, odciąć się od piłki na 2-3 dni i dobrze przemyśleć moją decyzję - stwierdził.
Jagiellonia Białystok jest coraz mniej optymistycznie nastawiona w tej sprawie. Białostoczanie szukają alternatywy dla Imaza, nie chcąc zostać na lodzie w razie nieprzedłużenia kontraktu przez Hiszpana. Przygotowania pod nowy sezon obecnie są prowadzone tak, jakby hiszpańskiego pomocnika zabrakło, ale gdy on zdecyduje się zostać, to Jagiellonia w przyszłym sezonie po prostu będzie silniejsza. Tutaj jednak też cierpliwość Jagiellonii wieczna nie będzie. Jeśli w przeciągu kilku-kilkunastu dni po zakończeniu sezonu Imaz nie przedłuży kontraktu z Jagą, ta uruchomi inne opcje i dla Hiszpana powrotu do Białegostoku, gdzie otrzymał on maksymalne warunki kontraktu indywidualnego, nie będzie.
Jak wyglądają inne tematy personalne w Jagiellonii? Kontuzjowani Marc Gual i Diego Santos Carioca, którzy w ostatniej kolejce ekstraklasy nie zagrają, ale wcześniej mocno przyczynili się do utrzymania Jagiellonii, wciąż muszą czekać na decyzję FIFA ws. Rosji i Ukrainy. Dopiero po niej Jagiellonia będzie mogła próbować utrzymać obu piłkarzy u siebie. Na ten moment Gual ma ważny kontrakt z SK-Dnipro 1, z kolei Diego z Kolosem Kowaliwka.
W przyszłym tygodniu w Białymstoku na podpisanie kontraktu pojawi się obrońca Lecha Poznań Mateusz Skrzypczak, który przyjdzie na zasadzie wolnego transferu (Jagiellonia będzie jednak musiała zapłacić ekwiwalent w wysokości około 80 tys. złotych) i wzmocni rywalizację na środku obrony białostockiej drużyny. Do końca tygodnia decyzję dot. wyboru klubu ma podjąć Szymon Włodarczyk z Legii Warszawa, o którego Jagiellonia walczy z Górnikiem Zabrze. Te dwa kluby są bowiem zdecydowanie najbliższe zakontraktowania 19-letniego napastnika.
Klub z Białegostoku rozpoczął też pracować nad zmniejszeniem liczebności kadry. Jest spora szansa, że Jagiellonia sprzeda młodzieżowego reprezentanta Polski Karola Struskiego do cypryjskiego Arisu Limassol, w którym grał kontuzjowany obecnie Mariusz Stępiński. Dysponujący sporym budżetem za sprawą rosyjskiego biznesmena Władimira Fiedorowa klub jest bardzo zainteresowany 21-letnim pomocnikiem i otrzymał zgodę na rozmowy z agentem zawodnika Mariuszem Piekarskim. Jeśli obie strony dojdą do porozumienia, to będzie negocjowana kwota transferu w wysokości kilkuset tysięcy euro, która będzie solidnym oddechem finansowym dla Jagi, a jednocześnie pozwoli spokojnie czekać na dobra ofertę za 17-letniego Miłosza Matysika, którym interesuje się wiele klubów zachodnich.
A kto jeszcze odejdzie z Jagiellonii? Nie zostaną przedłużone kontrakty Pavelsa Steinborsa, Błażeja Augustyna, Michała Żyry i Filipa Piszczka, a ponadto z klubem pożegna się jego wychowanek Przemysław Mystkowski, który swoimi występami nie był w stanie spełnić oczekiwań co do jego osoby. Ponadto Jagiellonia zamierza się pożegnać z zawodnikami wypożyczonymi do innych klubów, za wyjątkiem Juana Camary, który prawdopodobnie dostanie kolejną szansę zaistnienia w białostockim klubie.