Szał radości w szatni Lecha. "Wygrał mistrzostwo Polski ławką rezerwowych"

Kacper Sosnowski
7 lat czekano w Poznaniu na mistrzostwo Polski, które w przedostatniej kolejce ekstraklasy przyszło po... wygranej Zagłębia Lubin z Rakowem Częstochowa (1:0). Zdaniem wybranego niedawno do jedenastki wszech czasów Lecha Bartosza Bosackiego, do tytułu przyczyniła się jedna rzecz, z którą ostatnio był w "Kolejorzu" problem, a która teraz dała olbrzymią radość w szatni.

W 33. kolejce ekstraklasy Lech Poznań zrobił to, co do niego należało. Wygrał trudny wyjazdowy mecz z Wartą Poznań i czekał na to jak poradzi sobie jego jedyny rywal do tytułu. Raków Częstochowa pojechał do Lubina i dość niespodziewanie nie ugrał z Zagłębiem nawet punktu, tracąc gola z rzutu karnego w ostatnich minutach spotkania.

Zobacz wideo Maciej Skorża zobaczył skład Legii i nagle zmienił plan. Piłkarz Lecha ujawnia

Piłkarze Lecha oglądali, te wydarzenia już w swojej szatni w Poznaniu. Po golu dla Zagłębia wybuchła w niej olbrzymia radość i rozpoczęło się świętowanie. Świętowanie jeszcze przed ostatnią kolejką. W 2015 roku Lech drżał o losy tytułu do ostatnich minut ostatniego meczu sezonu.

"Lech nie pozwoli sobie teraz na jakieś odejścia, słyszałem o wzmocnieniach"

- Można zdobyć mistrza Polski w ostatnim meczu, a można wcześniej, nie ma to żadnego znaczenia. Oni na to święto zasłużyli. W sobotę zrobili swoje, a Raków nie uzyskał wyniku, który dawał im nadzieję na tytuł w ostatniej kolejce – podsumowuje Bartosz Bosacki. Niedawny obrońca Lecha w marcu został wybrany do jedenastki wszech czasów "Kolejorza". Sam też zdobył z Lechem mistrzostwo. Warto zwrócić uwagę, że Lech w sobotnim meczu z Wartą musiał odrabiać straty. Nie zawiódł i ostatecznie wygrał 2:1. To był 12 raz w sezonie, kiedy ekipa Macieja Skorży pierwsza straciła gola, ale znów się podniosła. W tych 12 meczach z gonieniem wyniku odniosła aż 4 zwycięstwa i zanotowała 4 remisy. To też pokazuje jej charakter. Zdaniem Bosackiego o ósmym w 100-letniej historii mistrzostwie Polski zadecydował jednak inny czynnik.

- Bramki zdobywa się przez całe 90 minut. Lech wiele swoich meczów nie przegrywał, to został mistrzem. Jego siły upatrywałbym raczej w szerokiej kadrze i bardzo wyrównanym składzie. O tym czynniku długo mówiło się w Poznaniu, że przez krótką ławkę tego mistrza trudno było zdobyć, że to też było istotne przy grze w pucharach. No to teraz ta ławka jest naprawdę mocna. Wystarczy spojrzeć, kto wchodził z niej na boisko. Jak wchodził to zwykle był wzmocnieniem - mówi nam Bosacki. Pytany, czy kluczem do tytułu byli też tacy piłkarze jak Mikael Ishak, który może zdobyć tytuł króla strzelców ekstraklasy, czy znajdujący się w tej klasyfikacji na trzecim miejscu Joao Amaral, Bosacki jest pod wrażeniem ich gry, ale zwraca uwagę na kolektyw, który dobrze by Lech utrzymał.

- Ta dwójka zawodników to ważne postacie. Dlatego nie wydaje mi się, by Lech pozwolił sobie teraz na jakieś odejścia. Wiadomo, że Poznań opuści Jakub Kamiński, który był sprzedany już zimą (do VfL Wolfsburg). Mam nadzieję, że to jednak będzie na tyle. Słyszałem raczej o jakiś wzmocnieniach niż sprzedaży graczy - mówi były reprezentant Polski. Dodaje, że jest to kluczowe, by jubileusz 100-lecia klubu dalej był taki przyjemny. Lech będzie grał przecież o Ligę Mistrzów.

Artjoms Rudnevs z Lecha Poznań Rudnevsa okrzyknięto następcą Lewandowskiego. W tle rozgrywało się życiowe piekło

- Życzyłbym sobie, by Lech w tych europejskich pucharach znalazł się co najmniej w Lidze Europy i żeby ten puchar nie przyniósł negatywnych konsekwencji w lidze, bo tak to niestety wyglądało w ostatnich latach - przypomniał Bosacki. Lech po tym jak ostatnio rywalizował w Lidze Europy, sezon zakończył na 11. miejscu, to wtedy najmocniej narzekano na krótką ławkę zmienników. Podobny los spotkał teraz Legię, która po przygodzie w tych rozgrywkach w pewnym momencie broniła się nawet przed spadkiem z ekstraklasy, a sezon zakończy co najwyżej na 9. lokacie.

Lech statuetkę za mistrzostwo Polski odbierze w ostatnim meczu sezonu, gdy na własnym boisku zagra z Zagłębiem Lubin. Przypomnijmy, że "Kolejorz" wygrywał w ligę w roku 1983, 1984, 1990, 1992, 1993, 2010, 2015 i okazał się najlepszy w tym sezonie.

Więcej o: