Piłkarze Rakowa Częstochowa nie otrzymali w sobotnie popołudnie prezentu od zawodników Warty. Poznaniacy w derbach przegrali bowiem z Lechem 1:2. W efekcie Raków przed meczem z Zagłębiem tracił do Lecha już pięć punktów. Musiał zatem wygrać, by przed ostatnią kolejką być w grze o mistrzostwo Polski.
W pierwszej połowie goście, którzy mają najlepszy bilans punktowy meczów wyjazdowych w ekstraklasie (33 punkty), nie przybliżyli się do tego celu. Grali bowiem słabo. Dopiero po dwóch kwadransach zagrozili bramce walczącego o utrzymanie Zagłębia. W 32. minucie Ivi Lopez dośrodkował z rzutu wolnego do nieco odchylonego Oskara Krzyżaka, ale ten z czterech metrów fatalnie spudłował. 180 sekund później piłka po rykoszecie, spadła na głowę Mateusza Wdowiaka, ale jego lekki strzał zatrzymał obrońca stojący na linii bramkowej.
Swoje szanse mieli też gospodarze, a właściwie Erik Daniel. Czeski pomocnik najpierw źle dobił z siedmiu metrów strzał Kacpra Chodyny, a potem jego uderzenie z 18 metrów instynktownie obronił Vladan Kovacević.
Po zmianie stron lepiej zaczęli grać częstochowianie, którzy dążyli do objęcia prowadzenia. Co chwilę gorąco było w polu karnym Zagłębia. Najlepsze szanse miał stoper Rakowa - Petrasek. Aż trzy razy strzelał głową z około pięciu metrów. Dwa razy trafił nad poprzeczką, a raz świetnie obronił Bieszczad.
Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry ręką w polu karnym zagrał Arsenić, który blokował strzał Dienga. Po blisko pięciuminutowej analizie VAR sędzia Paweł Raczkowski, który oglądał też powtórkę sytuacji, podjął decyzję o podyktowaniu rzutu karnego. Jedenastkę pewnie wykorzystał Kacper Chodyna.
W efekcie Raków stracił szansę na zdobycie mistrzostwa Polski. W ostatniej kolejce w meczu u sieie z Lechią Gdańsk zagra już tylko o prestiż. Raków przerwał też swoją świetną serię 18 meczów z przynajmniej jednym strzelonym golem w ekstraklasie. Ostatni raz częstochowianie nie trafili do siatki 22 listopada ubiegłego roku w 15. kolejce w przegranym wyjazdowym meczu z Cracovią 0:1.
Bramka: Chodyna (95. karny)