Lech bliżej mistrzostwa Polski, choć zaczął mecz fatalnie. Piękny gol Amarala [WIDEO]

Piłkarze Lecha Poznań przybliżyli się do zdobycia mistrzostwa Polski. Drużyna trenera Macieja Skorży pokonała w Grodzisku Wielkopolskim Wartę Poznań 2:1. Poznaniacy kolejkę przed końcem sezonu mają pięć punktów przewagi nad Rakowem Częstochowa, ale jeden mecz rozegrany więcej.
Zobacz wideo Vuković nie może narzekać na brak ofert. "Z odbieraniem telefonu nie mam problemu"

Jeszcze przed meczem uhoronowany został Łukasz Trałka, który w sobotnie popołudnie zakończył sportową karierę. Otrzymał on od prezesów obu poznańskich klubów, w których występował, pamiątkowe koszulki z numerami 6 (z takim grał numerem) oraz 431 (tyle występów rozegrał w ekstraklasie przez aż 19 sezonów). Po zaledwie kilku sekundach mecz został przerwany i piłkarze obu drużyn zrobili szpaler. Trałka przekazał opaskę kapitańską Jakubowi Kiełbowi, a na boisku zastąpił go Michał Kopczyński.

Sensacyjny początek w Grodzisku Wielkopolskim

Sytuacja Lecha Poznań przed tym meczem była jasna. Dwa zwycięstwa w dwóch ostatnich kolejkach zapewniały drużynie mistrzostwo Polski. Tymczasem po zaledwie dziesięciu minutach meczu Lech w Grodzisku Wielopolskim miał problem. Po rykoszecie w polu karnym, Mickey van der Hart, bramkarz Lecha próbował dogonić piłkę, która wychodziła na rzut rożny, ale tuż przy linii końcowej sfaulował Corryna. Rzut karny pewnie wykorzystał Michał Kopczyński. Strzelił po ziemi w przeciwny róg, w który rzucił się Mickey van der Hart.

Faworyci szybko wyrównali. Fatalnie przy tym trafieniu zachował się Miłosz Szczepański, który zgrał piłkę na osiemnastym metrze wprost pod nogi Joao Amarala. Portugalczyk pięknie strzelił lewą nogą w okienko bramki Warty.

Poznaniacy na wyrównujące trafienie zasłużyli, bo dominowali. Bardzo dobre okazje zmarnowali Mikael Ishak i Jakub Kamiński. Kiedy wydawało się, że do przerwy będzie remis, znów zaspali obrońcy Warty. Po rzucie rożnym Pedro Rebocho podał po ziemi mocno z lewej strony, a Mikael Ishak tylko dostawił nogę na piątym metrze. Dla szwedzkiego napastnika był to 18. gol w tym sezonie. Dogonił tym samym Ivi Lopeza, napastnika Rakowa Częstochowa.

Druga połowa była fatalna. Zadowolony z wyniku Lech nie ryzykował i kontrolował przebieg meczu. Miał w tej części tylko jedną 100 proc. sytuację. I to dopiero w 82. minucie. Wtedy rezerwowy Ba Loua podał do Ishaka, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem, strzelił tuż obok słupka.

Gospodarze w ofensywie atutów również nie mieli i nie kwapili się również do zdecydowanie bardziej odważnych ataków.

Lech po tej wygranej ma już pięć punktów przewagi nad Rakowem. Jeśli częstochowianie nie wygrają w sobotę na wyjeździe z Zagłębiem Lubin, to drużyna Macieja Skorży świętować będzie mistrzowski tytuł. W pierwszym sobotnim spotkaniu Bruk-Bet Termalica Nieciecza przegrał u siebie z Piastem Gliwic 0:1.

Warta Poznań - Lech Poznań 1:2 (1:2)

Bramki: Kopczyński (10.) - Amaral (22.), Ishak (45+4),

Więcej o: