Pazdan uratował Legię przed 18. porażką w sezonie. Jagiellonia zostaje

Piłkarze Jagiellonii Białystok zapewnili sobie utrzymanie w ekstraklasie. Stało się tak po ich remisie 2:2 u siebie z Legią Warszawa.

Piłkarze Jagiellonii Białystok po serii pięciu meczów bez zwycięstwa (tylko trzy remisy) przed rozpoczęciem 33. kolejki wciąż nie byli pewni utrzymania w rozgrywkach. Kolejkę wcześniej zapewnili je sobie zawodnicy Legii Warszawa, efektownie wygrywając 5:3 u siebie z Górnikiem Zabrze. Większą motywację mogli mieć zatem gospodarze, choć warszawianie przy dwóch zwycięstwach i korzystnych wynikach innych spotkań wciąż mieli szansę nawet na zajęcie ósmego miejsca na koniec sezonu.

Zobacz wideo Vuković nie może narzekać na brak ofert. "Z odbieraniem telefonu nie mam problemu"

Zmarnowane szanse rezerwowych Jagiellonii

Legia Warszawa w Białymstoku miała ostatnio fatalną serię. Na tym stadionie nie wygrała od 2016 roku. Od tamtej pory rozegrała w Białymstoku osiem spotkań. Dwa przegrała, sześć zremisowała i zdobyła zaledwie dwie bramki! Zresztą w sumie padło w nich zaledwie sześć goli. Teraz Legia musiała radzić sobie bez dwóch kontuzjowanych bocznych obrońców: Artura Jędrzejczyka oraz Mattiasa Johanssona.

W słabej pierwszej połowie obie drużyny nie miały wielu dogodnych okazji do zdobycia bramki. Więcej z gry mieli goście, ale ich ofensywa nie była tak efektowna i skuteczna, jak w pojedynku z Górnikiem Zabrze. Najlepszą sytuację warszawianie stworzyli w 25. minucie po fatalnym błędzie Israela Puerto. Hiszpańskiemu obrońcy w polu karnym odebrał piłkę Maciej Rosołek, ta trafiła do Pawła Wszołka, który strzelał w długi róg, ale dobrze obronił Zlatan Alomerović.

Siedem minut później gospodarze musieli przeprowadzić już drugą zmianę w meczu. W miejsce kontuzjowanego Diego Carioki wszedł Tomas Prikryl (w siódmej minucie za Marca Guala pojawił się Jesus Imaz). Obaj zmiennicy mogli mieć znakomite wejścia. Najpierw Czech po zaledwie kilkudziesięciu sekundach przebywania na boisku i dośrodkowaniu z prawej strony Imaza, strzelał głową z pięciu metrów. Trafił jednak w środek bramki i Cezary Miszta pewnie obronił. Tuż przed końcem tej części Imaz dostał podanie od Bojana Nasticia, ale źle strzelił głową z sześciu metrów.

Aż cztery gole w drugiej połowie

Gospodarze dopięli swego już w trzeciej minucie drugiej połowy. Po dośrodkowaniu z prawej strony z rzutu rożnego piłkę przedłużył Michał Pazdan, a Puerto uprzedził Mateusza Hołownię i z czterech metrów trafił do bramki.

Legia straciła goli po jednej z największej słabości w tym sezonie. Z czternastu ostatnich bramek, aż osiem padło dla jej rywali właśnie ze stałych fragmentów gry. Z drugiej strony dla gospodarzy to już dziesiąty gol w tym sezonie z rzutu rożnego, co jest najlepszym wynikiem w ekstraklasie.

Goście dążyli do wyrównania. Dobre okazje mieli Pekhart i wprowadzony Ernest Muci, ale ich strzały z sześciu metrów ofiarnie blokowali obrońcy Jagiellonii. W 71. minucie Bartosz Slisz podał zza pola karnego do Pekharta, a ten strzelił z woleja z czternastu metrów i bramkarz Alomerović nawet nie drgnął.

Legia tylko sześć minut cieszyła się z remisu. W polu karnym Josue faulował Imaza. Sam poszkodowany strzelił lekko po ziemi, w przeciwny róg, w który rzucił się Miszta. W 85. minucie wynik ustalił Michał Pazdan. Po dośrodkowaniu z lewej strony Rose'a obrońca Jagiellonii, naciskany przez Verbicia i Pekharta, upadł i nieszczęśliwie trącił piłkę, która wpadła do siatki. Pazdan uratował w ten sposób swój były klub przed 18. porażką w tym sezonie.

Po tym remisie Legia jest 10. z 40 punktami, a Jagiellonia 12. i ma trzy punkty mniej. W innym piątkowym pojedynku Cracovia pokonała przed własną publicznością Wisłę Płock 3:0 (2:0). Na zakończenie sezonu Jagiellonia zagra na wyjeździe z Górnikiem Łęczna, a Legia Warszawa podejmie Cracovię.

Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 2:2 (0:0)

Bramka: Puerto (48.), Imaz (76. karny) - Pekhart (70.), Pazdan (85., samobójcza)

Więcej o: