Chociaż Legii nie grozi ani spadek z ekstraklasy, ani miejsce dające grę w europejskich pucharach, to jednak koniec sezonu dla aktualnego jeszcze mistrza Polski będzie ważny. Nie tylko w kwestiach finansowych, ale też związanych z historią. To, że na polskim podwórku dla "Wojskowych" będzie to najgorszy od lat sezon, wiadomo od dawna. Słaba końcówka może jednak sprawić, że będzie to sezon najgorszy od ponad pół wieku. Legia, która obecnie jest w tabeli dziesiąta, ostatni raz kończyła zmagania na tak słabym miejscu w 1992 roku. Dziesiąta lokata przytrafiła jej się wówczas przy raptem 33 punktach w 34 spotkaniach, bilansie gorszym niż obecnie. Jeśli jednak ekipa z Łazienkowskiej w klasyfikacji jeszcze spadnie, a przecież tyle samo punktów co Legia ma też Warta Poznań, to by znaleźć tak słaby wynik na koniec sezonu, trzeba będzie cofnąć się do roku...1950. Wtedy legioniści ledwo wybronili się przed spadkiem.
Legia liderem historycznej kategorii
W najbardziej optymistycznym scenariuszu Legia może zająć na koniec sezonu 7. lokatę. Realnie będzie o to trudno, bo oprócz dwóch swoich wygranych dobrze musiałyby się dla niej ułożyć też inne wyniki. Ta końcówka sezonu to będzie walka nie tylko o poprawienie samopoczucia kibiców, ale też pieniądze. Różnica między siódmym a dziesiątym miejscem w tabeli to zysk lub strata około miliona złotych. W przypadku Legii jednak warto zwrócić uwagę na inny aspekt ekstraklasowych wypłat. Zakładając, że Legia sezon skończy w drugiej części tabeli, choćby na 10. miejscu, środki, jakie dostanie od prowadzącej rozgrywki spółki, będą podobne do tych, na które będzie mogła liczyć choćby czwarta drużyna ligi. Mimo tego, że czwarta drużyna dostanie dobrą premię za udział w kwalifikacjach europejskich pucharów. Na chwilę obecną jest to Lechia. Gdańszczanie tej lokaty mogą być już niemal pewni.
Dlaczego tak się stanie? Otóż przy dzieleniu łącznej puli pieniędzy, (w tym roku to 240 mln złotych) 44 procent dzielone jest równo między wszystkie drużyny. W tym sezonie będzie to niecałe 5,9 mln złotych dla każdego z zespołów. 20 procent środków zależne jest też od tzw. rankingu historycznego. To instrument, który docenia tych, którzy w ekstraklasie nie są tylko na chwilę i w każdym sezonie zajmują wysokie miejsca w tabeli. W tym elemencie pod uwagę brane są wyniki klubu z czterech ostatnich sezonów. Według naszych obliczeń Legia, która w ostatnich latach była albo mistrzem, albo wicemistrzem Polski będzie liderem tego rankingu i zgarnie prawie 6 mln złotych.
Pomyślna walka o zwiększoną premię z Pro Junior System
To nie jedyna rubryka, w której wpływy Legii będą najwyższe. Według naszych informacji od pewnego czasu, w obliczu dużych strat finansowych spowodowanych brakiem awansu do przyszłorocznych europejskich pucharów, na Łazienkowskiej nastawiano się na podnoszenie z boiska każdych możliwych złotówek. Jedną z takich możliwości daje Pro Junior System, nagradzający grę młodych piłkarzy. W tym roku przewiduje on dla najlepszej siódemki klubów ekstraklasy łącznie 10 mln złotych. Legia robiła ostatnio sporo, by w rankingu na koniec sezonu być liderem tego zestawienia. W kwietniu wyprzedziła w nim wówczas najlepszą Wisłę Kraków i obecnie nad resztą stawki ma solidną przewagę. Można więc zakładać, że klasyfikację wygra i zgarnie przewidziane dla lidera rekordowe 3,25 mln brutto (premia jest wyższa niż w poprzednich latach).
To wszystko sprawia, że warszawianie nawet przy 10. czy nieco niższej lokacie w tabeli od Ekstraklasy dostaną ok. 17 mln złotych. To oczywiście dużo mniej niż zgarnęliby przy mistrzostwie kraju (ok. 30 mln), czy wicemistrzostwie (27 mln), ale to wciąż kwota wyższa od co najmniej czternastu drużyn najwyższej klasy rozgrywkowej. W podobnej sytuacji był zresztą rok temu Lech, który sezon zakończył na 11. miejscu, ale dzięki rankingowi historycznemu i wygraniu Pro Junior System zarobił niemal tyle, ile wówczas czwarty w tabeli Śląsk Wrocław.
Piłkarze dostają za wygrane?
Ciekawą kwestią jest też, jak za ten sezon wynagradzani są piłkarze Legii? Z oficjalnych informacji można dowiedzieć się, że specjalne premie były przewidziane dla nich w tym sezonie za mistrzostwo i puchar kraju. Tak jest zwykle na Łazienkowskiej. Według naszych informacji, gdy sytuacja w Legii była dramatyczna, a klub zimą był w strefie spadkowej, władze miały pomysł, by zmobilizować piłkarzy do kolejnych zwycięstw premiami za wygrane.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy piłkarze rzeczywiście byli tak motywowani, ale na wiosnę Legia była już jedną z lepiej punktujących ekip ekstraklasy. Oficjalny podział wypłat z ekstraklasy poznamy tuż po wszystkich rozstrzygnięciach tego sezonu.