Do zakończenia obecnego sezonu ekstraklasy pozostały już tylko dwie kolejki. W grze o mistrzowski tytuł pozostały już tylko dwie drużyny - Lech Poznań i Raków Częstochowa. Pierwsza z nich ma nieco większe szanse na końcowy sukces, bowiem po 32 spotkaniach ma 68 punktów, o dwa więcej niż zespół Marka Papszuna.
Pierwsze kluczowe starciu obu drużyn zakończyło się na korzyść Rakowa. Na początku maja klub z Częstochowy wygrał 3:1 w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Przez pewien czas wydawało się, że drużyna Papszuna nie odda pierwszego miejsca w tabeli, ale remis 1:1 z Cracovią sprawił, że Lech objął prowadzenie.
W dwóch ostatnich ligowych kolejkach Lech Poznań zagra derbowy mecz Wartą Poznań, a także na własnym boisku z Zagłębiem Lubin. Raków również zagra z zespołem z Lubina, a na zakończenie rozgrywek na własnym boisku z Lechią Gdańsk. Niewykluczone więc, że kwestia tytułu będzie rozstrzygana do ostatniej serii gier.
Poza samym prestiżem wynikającym ze zdobycia tytułu mistrzowskiego oba kluby walczą również o solidny zastrzyk gotówki. "Fakt" poinformował, że zarówno Lech, jak i Raków za zdobycie mistrzostwa kraju mogą otrzymać premię w wysokości od 1,5 do dwóch milionów złotych.
Doniesienia "Faktu" skomentował trener Bogusław Kaczmarek. - Liga jest zdecydowanie przepłacona. Ja za zdobycie wicemistrzostwa Polski z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski w 2003 roku dostałem 50 tysięcy i... meble do domu, który kończyłem budować. Kiedy Ruch Chorzów sensacyjnie zdobył mistrzostwo w 1989, to zawodnicy i sztab szkoleniowy dostali od działaczy po kolorowym telewizorze i magnetowidzie - skomentował.