Boniek wyprowadził mocny cios. Porównał Wisłę Kraków do San Marino

Zbigniew Boniek był gościem programu "Prawda Futbolu". W jego trakcie skomentował trudną sytuację Wisły Kraków i znalazł przy tym ostre porównanie. - San Marino też przed meczem wie, jak grać z przeciwnikiem, ale potem wykonawcy są, jacy są - stwierdził był prezes PZPN.

W sobotę podczas meczu 32. kolejki ekstraklasy Wisła Kraków jedynie zremisowała z Jagiellonią Białystok 0:0. Przed dwoma ostatnimi meczami w sezonie sytuacja drużyny Jerzego Brzęczka jest wręcz dramatyczna. Nie da się ukryć, że grozi jej spadek do I ligi.

Zobacz wideo Rostkowski: Piłka nożna ma tego dość. Cały stadion widział, tylko nie sędzia

"San Marino też przed meczem wie, jak grać z przeciwnikiem, ale potem wykonawcy są, jacy są"

Taka sytuacja klubu wywołuje sporą dyskusję na temat powodów niepowodzeń zespołu. - Czułem, że mogą być ciężary, jak posłuchałem wywiadu przed meczem z panem Królewskim [Jarosław, współwłaściciel Wisły]. Bo widać było u niego smutek, niepewność, nerwowość. Wisła wszystko miała wszystko w swoich rękach. Wystarczyło wygrać ten mecz, by czuć się fantastycznie psychicznie - powiedział w programie "Prawda Futbolu" Zbigniew Boniek.

Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej ocenił też poziom gry krakowian i znalazł przy tym dość ostre porównanie. - Wiśle brak jakości. Ta drużyna ma pomysł, chce coś robić, ale na koniec w piłce liczy się jakość piłkarzy. San Marino też przed meczem wie, jak grać z przeciwnikiem, ale potem wykonawcy są, jacy są - uznał Boniek.

 

Jak to zazwyczaj bywa, za porażki obwiniany jest trener poszczególnych drużyn. Przeciwko temu wystąpił wiceprezydent UEFA, który uważa, że krytyka powinna dotyczyć głównie zawodników. - Czy mecze wygrywają trenerzy? Trener Brzęczek wygrał jeden mecz. Widzę tę narrację, ale jej nie rozumiem. Od czego są piłkarze? Trener jest ważnym czynnikiem, pomaga chłopakom, ale za mecz odpowiedzialni są zawodnicy. Jest tak wielu obcokrajowców i oni mają zero stresu. Jestem ostatnim, który będzie bronił Jurka, bo nie ma potrzeby, żeby go bronić - podkreślił 66-letni działacz.

Wisła ma przed sobą jeszcze dwa spotkania do zakończenia sezonu. Aby uciec ze strefy zagrożenia, podopieczni Brzęczka muszą dogonić 15. w tabeli Śląsk Wrocław, do którego tracą trzy punkty, jednocześnie mając z nim gorszy bilans meczów bezpośrednich. To oznacza, że Wisła musi wygrać spotkania z Radomiakiem Radom i Wartą Poznań, by marzyć o utrzymaniu w ekstraklasie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA