W ostatnich tygodniach nic nie funkcjonuje tak, jak by tego chcieli w Wiśle Kraków. Zespół Jerzego Brzęczka potrzebuje punktów, jeżeli chce się utrzymać w ekstraklasie, ale jednocześnie nie wygrał żadnego z ostatnich trzech meczów. Przegrał za to 3:4 z Wisłą Płock, a oprócz wyniku doszły pozaboiskowe występki m.in. Jakuba Błaszczykowskiego, za co został ukarany przez Komisję Ligi.
Jarosław Królewski pisał już na Twitterze o niesprawiedliwości, z jaką Wisła Kraków musi się mierzyć. - Nie będziemy spokojnie patrzeć, jak drużyna jest jawnie krzywdzona w sytuacji, gdy różnica punktowa w tabeli jest minimalna. To ma znaczenie - czytaliśmy na profilu współwłaściciela klubu, więcej na ten temat znajdziecie TUTAJ>>>
Od tamtych wpisów minęło kilka dni, ale do tematu Wisły Kraków wróciła dziennikarka "Przeglądu Sportowego", któremu Królewski udzielił bardzo obszernego wywiadu. Do końca bieżącego sezonu zostały Wiśle trzy mecze i każdy z nich jest na wagę złota. Najbliższy odbędzie się w sobotę, 7 maja. Przeciwnikiem "Białej Gwiazdy" będzie Jagiellonia Białystok. Co czuje współwłaściciel klubu przed kolejnym tak ważnym spotkaniem?
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- Strach, podekscytowanie, adrenalina. Wszystkiego po trochę. Budzę się w nocy, nie mogę spać, kiedy zasypiam, śnią mi się mecze. Bardzo dużo się dzieje, często nie sypiam w ogóle, miewam stany przeddepresyjne, na szczęście szybko to mija - powiedział Królewski.
Wisła Kraków zajmuje aktualnie 16. miejsce w tabeli z 30 punktami na koncie. Tyle samo ma przedostatnia w ekstraklasie Termalica Bruk-Bet Nieciecza, a trzy punkty mniej ostatni Górnik Łęczna. - Jestem na 99 procent przekonany, że do ostatniej kolejki nie dowiemy się, kto spadnie z ligi - dodał Królewski. Co stanie się z Wisłą, gdyby znalazła się w gronie trzech nieszczęśliwców?
- Trudne wyzwania finansowe. Byliśmy już w różnych sytuacjach, z tą również myślę, że byśmy sobie poradzili. Gdy zarządza się projektem, trzeba brać odpowiedzialność za niego i podołać kolejnym wyzwaniom. Nie mam wątpliwości, że sobie poradzimy - kontynuował biznesmen, podkreślając, że władze kluby uzgodniły wspólnie, że nie zamierzają zostawiać Wisły na lodzie. Ba, Królewski poszedł nawet o krok dalej, bo na pytanie, gdzie widzi Wisłę w maju przyszłego roku, odpowiedział: "W maju, czyli może być to również 31 maja? W takim razie jestem przekonany, że będzie w ekstraklasie. Bo nawet jeśli spadnie, to do tego czasu do niej wróci".
Ku zdziwieniu wielu osób, Królewski uważa, że bieżący sezon jest pierwszym, w którym Wisła Kraków zaczyna funkcjonować w odpowiedni sposób. Nie przeszkadza temu nawet prognozowany spadek do Fortuna 1. Ligi. - Od trzech i pół roku to robimy, ten mijający sezon jest pierwszym, w którym wszystko przebiega mniej więcej normalnie. Pierwszy ledwo przeżyliśmy, w drugim przyszedł covid. Teraz mogliśmy nieco spokojniej działać - powiedział. Co więc zawiodło na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy?
- Zbyt łatwo odpuściliśmy kontrolę wielu aspektów. Za mało pilnowaliśmy kwestii transferów, budowania drużyny. I nie mówię tylko o Tomku Pasiecznym, który był dyrektorem sportowym. Powinniśmy być bardziej uważni. Za mało też ufaliśmy intuicji - zakończył Królewski.
Aby uciec ze strefy spadkowej ekstraklasy, Wisła musi dogonić Śląsk Wrocław, który ma trzy punkty przewagi. Nie jest to niewykonalne, bo przed drużyną Piotrka Tworka trudni rywale: walcząca o mistrzostwo Polski (3. miejsce) Pogoń Szczecin, a także Stal Mielec (12. miejsce) oraz Górnik Zabrze (9. miejsce).