Legia Warszawa rozgrywa jeden z najgorszych sezonów w historii klubu. Po 31. kolejkach ekstraklasy aktualni mistrzowie Polski znajdują się na 12 miejscu w tabeli, z dorobkiem 36 punktów. Nad strefą spadkową mają bezpieczną sześciopunktową przewagę.
Ten sezon pokazał, że w stołecznym klubie konieczne są zmiany. Zaczęło się od zmiany dyrektora sportowego. Radosława Kucharskiego zastąpił Jacek Zieliński. Wkrótce z posadą trenera pożegna się Aleksandar Vuković, a zastąpić go może Kosta Runjaić. W końcu zmiany też dotkną akademii klubu. Według portalu legia.net nowym dyrektorem zostanie Marek Śledź.
57-latek od pięciu lat pracuje w Rakowie Częstochowa, gdzie odpowiada za szkolenie młodzieży. Jednak ostatnio nie najlepiej dogadywał się z trenerem drużyny, Markiem Papszunem. W przeszłości Śledź pracował na podobnym stanowisku, jakie ma zająć w Legii Warszawa. Mowa o akademii Lecha Poznań, w której 57-latek odkrył wielu utalentowanych zawodników i pomógł im rozwinąć kariery. Na stanowisku zastąpi Richarda Grootscholtena.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl
Jak się okazuje, Śledź będzie miał mnóstwo pracy. O kulisach funkcjonowania akademii Legii w programie "Okno Transferowe" opowiedział dziennikarz portalu meczyki.pl, Tomasz Włodarczyk. Gdyby posłuchać jego opisu bez wiedzy, o którą akademię chodzi, to mało który kibic mógłby przypuszczać, że mowa o Legii Warszawa – jednym z największych i najbogatszych klubów w Polsce.
- Generalnie funkcjonowanie akademii Legii Warszawa jest do gruntownej przebudowy. Możemy tutaj wymieniać mnóstwo sytuacji i słyszę to właściwie co tydzień od agentów piłkarskich, którzy mają tam młodych zawodników. Akademia funkcjonuje źle - na poziomie nie tyle szkolenia, co organizacji. Tam jest mnóstwo satelickich problemów, takich jak dojazd, nauka w szkołach, bo 90 procent piłkarzy nie zostanie profesjonalnymi graczami. Nawet problemy trenerów, którzy muszą dojechać do Książenic - jeżdżą w czwórkę czy piątkę, bo benzyna jest droga, a pensja trenera akademii niekoniecznie wysoka. Jedź tam siedem razy w tygodniu, to wychodzą ci poważne pieniądze – zdradził Włodarczyk.
- Ktoś się może z tego śmiać, ale to są takie drobne rzeczy, które wpływają na funkcjonowanie całego organizmu. Ponoć jakość nauczania w szkole jest średnia, więc jeden kamyczek, drugi, trzeci, piąty do ogródka powoduje, że ta piękna akademia z infrastrukturą na poziomie europejskim i światowym nie funkcjonuje. Marek Śledź przychodzi tam, żeby ułożyć też pewien proces – dodał.