Przed sobotnim meczem w Białymstoku Jagiellonia i Śląsk miały przed oczami widmo spadku. Przegrany tego spotkania znacznie skomplikowałby sobie kwestię utrzymania w ekstraklasie na kolejny sezon. Jagiellonia miała wprawdzie nad strefą spadkową 5 punktów przewagi, ale za tydzień ma jechać do Krakowa na spotkanie z będącą tuż pod kreską Wisłą. W jeszcze gorszej sytuacji był Śląsk, który z kolei miał tylko trzy punkty więcej od "Białej Gwiazdy".
Jagiellonia zaczęła to spotkanie lepiej, stwarzając kilkukrotnie zagrożenie po stałych fragmentach gry. Najbliżej szczęścia był Taras Romanczuk, którego strzał głową po dośrodkowaniu Bojana Nasticia obił poprzeczkę bramki Matusa Putnocky'ego. Słowacki bramkarz niedługo później skutecznie interweniował po mizernym strzale Marca Guala, a po kolejnym uderzeniu głową, tym razem Michała Pazdana, na linii bramkowej wyręczył go Mark Tamas.
Goście odpowiedzieli dopiero po około pół godziny gry, gdy próbę z powietrza Roberta Picha pewnie wyłapał Zlatan Alomerović. Znacznie lepszą sytuację miał niedługo później Caye Quintana, który mógł być sam na sam z bramkarzem Jagiellonii, ale zbyt długo dryblował i został zablokowany przez Bojana Nasticia.
Tuż przed końcem pierwszej połowy to zespół Piotra Nowaka był bliski objęcia prowadzenia. Bardzo dobre, płaskie uderzenie z dystansu Bartłomieja Wdowika obił tylko słupek bramki przeciwnika. Z ostrego kąta szczęścia próbował też Marc Gual, ale w tym przypadku Matus Putnocky nie dał się zaskoczyć.
Do przerwy goli brakowało, ale po zmianie stron Jagiellonia dalej przeważała. W pierwszej dobrej akcji gospodarzy fatalnie spudłował Bartłomiej Wdowik, ale w 52. minucie Jaga wreszcie dopięła swego. Po dobrym przechwycie Martina Pospisila i asyście Diego Santosa Carioki, piłkę na skraju szesnastki opanował Marc Gual i precyzyjnym płaskim strzałem zdobył swoją trzecią bramkę w tej rundzie.
Po strzeleniu gola gospodarze prowadzili grę i szukali drugiego trafienia. Mocny strzał z dystansu Bojana Nasticia obronił jednak Putnocky, a kolejna próba Diego Carioki była bardzo niecelna.
Śląsk przebudził się dopiero w 72. minucie, gdy po rzucie rożnym celnie główkował Wojciech Golla, jednak jego strzał nie sprawił problemów Alomeroviciowi. Jagiellonia odpowiedziała dobrą akcją, po której Martin Pospisil trafił z kilku metrów tylko w boczną siatkę.
W 83. minucie, w jednej z nielicznych akcji po przerwie, Śląskowi udało się doprowadzić do remisu, gdy lewą stroną urwał się rezerwowy Dennis Jastrzembski i po jego płaskim dośrodkowaniu piłkę do własnej bramki skierował Michał Pazdan.
W samej końcówce obie drużyny próbował strzelić zwycięskiego gola, ale uderzenia Marca Guala i Wojciecha Golli były niecelne.
Jagiellonia Białystok zremisowała ze Śląskiem Wrocław 1:1. Gospodarze powiększyli swoją przewagę nad strefą do sześciu, a goście do czterech punktów, ale Wisła Kraków swój mecz derbowy z Cracovią rozegra dopiero w niedzielę.